Niedługo rozpoczną się prace nad studium wykonalności poprawy połączenia Łomianek z Warszawą. Rozpatrywane są zarówno warianty szynowe, jak i wykorzystanie transportu drogowego. - Przestrzegam przed konkluzją, że potrzeba budowy szyn po lewym brzegu Wisły do Modlina nie ulega wątpliwości. Jestem zdecydowanie za tym, aby objąć analizą także wariant bezszynowy - uważa prof. Wojciech Suchorzewski z Politechniki Warszawskiej.
Nie wszyscy są w pełni przekonani do budowy linii kolejowej lub tramwajowej, która być może dochodziłaby także do Portu Lotniczego Modlin. Rozpatrywany jest także wariant tzw. Bus Rapid Transit (BRT), czyli szybkiego autobusu kursującego po wydzielonej trasie.
Podczas spotkania zorganizowanego przez ZDG TOR i Urząd Miasta w Łomiankach, prof. Suchorzewski przestrzegał, aby nie zakładać od razu, iż jedynym możliwym rozwiązaniem problemów komunikacyjnych pomiędzy oboma ośrodkami jest transport szynowy. - Problemem jest skala popytu. Nawet jeśli będziemy mieli na tej trasie nawet 50 tys. mieszkańców, a Modlin będzie obsługiwał 2-4 mln pasażerów rocznie, to służę danymi, że pociąg jeździłby pusty - podkreślał. - Żyjemy w metropolii, która rozwija się w sposób absolutnie bezsensowny, prosamochodowy - mówił prof. Suchorzewski. Podał przykład Kopenhagi, która rozwinęła się wzdłuż 5 korytarzy transportowych. - Miasto doprowadziło do tego, że tam skupiała się zabudowa. Pomiędzy takimi "palcami" nie można postawić nawet jednego domku. Czy doświadczenia takiego miasta mają dla nas znaczenie? Tak długo jak nie zmienimy planów zagospodarowania przestrzennego, oddziaływanie transportu szynowego będzie ograniczone - mówił prof. Wojciech Suchorzewski.
- BRT jest ogromnym sukcesem wielu krajów - podkreślał. Jako przykład podał brazylijską Kurytybę, mówił także o Wrocławiu, gdzie na ul. Strzegomskiej zbudowano tzw. metro autobusowe - czyli jezdnię tylko dla autobusów. - Proponuję więc nie rezygnować z wariantu autobusowego. Nie mówię oczywiście, że pozostałe sposoby są bez sensu. Brać jednak trzeba pod uwagę także inne opcje - podkreślał prof. Suchorzewski.
- Nie jestem przeciwnikiem szyny, ale jeśli nie będzie miał kto po niej jeździć, nie ma to większego sensu. Jeśli jednak będzie 2-3 tys. pasażerów na godzinę, będzie się to wówczas kalkulować. Jeśli jedzie jeden pociąg na godzinę, to koszt infrastruktury, jej utrzymania będzie obciążała właśnie ten jeden pociąg. A z drogi korzystałoby także np. tysiąc samochodów - tłumaczył prof. Suchorzewski.
- Pamiętajmy, że na uzyskanie wsparcia z UE nie ma szans projekt, w którym nie wykaże się efektywności ekonomicznej, nawet jeśli bierze się pod uwagę korzyści ekologiczne - mówił naukowiec.
- Oczywiście, może się okazać, że obroni się wariant szynowy - zastrzegł na koniec prof. Wojciech Suchorzewski.