Szesnastoletni chłopak popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg w niedzielny wieczór 17 lutego. Do tragedii doszło tuż po godz.19.00 Nastoletni samobójca wybrał wiadukt kolejowy nad ul. Bydgoską. Tędy biegnie dwutorowa linia 202, łącząca Stargard z Koszalinem i Trójmiastem.
Młody mężczyzna wiedział, o której i jak często przejeżdżają pod wiaduktem na ul. Bydgoskiej pociągi. Wskoczył wprost pod SA- 136 relacji Szczecin Gł.- Piła. Policjanci i prokurator nie mieli problemu z odtworzeniem przebiegu dramatu. Całość zarejestrowały kamery, zainstalowane z przodu zespołu. Maszynista nie miał żadnych szans na reakcję, mimo że tego typu pojazd, zaliczany do lekkich jednostek, ma krótszą od zwykłego pociągu drogę hamowania. Na dystansie kilku metrów nie sposób i jego zatrzymać.
Stres za nastawnikiem
Swój dramat przeżywają maszyniści. -Zostaje to w nas do końca- mówi jeden z nich, mieszkaniec Stargardu. -Zawsze potem człowiek zadaje sobie pytanie: czy mogłem jednak coś zrobić, inaczej zareagować; może za późno zacząłem gwałtowne hamowanie. Kolejne warianty tego samego zdarzenia śnią mi się po nocach- mówi. Ile „ma na koncie” ofiar? -Dwanaście- podsumowuje. Z tego połowa to samobójcy- przypomina sobie. Po takim zdarzeniu maszyniście przysługuje urlop, podczas którego musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy dalej chce i ma siłę jeździć. Potem obowiązkowe badania psychologiczne. -Dwa, trzy miesiące od wypadku każdy cień, lub osoba idąca obok toru, powodują szybsze bicie serca- przyznaje nasz rozmówca, któremu zdarzało się gwałtownie hamować, gdy zauważył kogoś, zachowującego się dziwnie przy kolejowym szlaku. Inny przypomina przypadek swojego kolegi, który w drugiej połowie lat 90. ruszał składem z Reptowa. W tym czasie pod wagon wpadło dziecko, które straciło równowagę. Po tym zdarzeniu zrezygnował z zawodu. -Samobójstwa i wypadki z udziałem dorosłych można znieść- mówią maszyniści. -Najgorzej jest z dziećmi....
Zanim podejmiesz decyzję- pomyśl
-Tak chciałoby się zaapelować do potencjalnych samobójców- mówi instruktor maszynistów w szczecińskim zakładzie PKP Cargo (zastrzega sobie anonimowość). -Zdarza się tak, że śmierć następuje nie od razu. Zależy w jaki sposób człowiek znajdzie się przed pojazdem szynowym, który może go zahaczyć zgarniaczem i „przeprowadzić” jeszcze za życia przez całe podwozie- mówi. -Może ten argument przekona tych, którzy chcą skończyć ze sobą właśnie na torach- zastanawia się. Swój stres przeżywają też pracownicy, zajmujący się utrzymaniem kolejowej infrastruktury. -Trzeba przecież „posprzątać” po takim zdarzeniu- mówi jeden z nich, zatrudniony w szczecińskim Zakładzie Linii Kolejowych (Sekcja w Stargardzie). -Jesienią 2011 r. trzeba było pozbierać do worka 40- latka, który wskoczył pod pociąg towarowy- mówi. -Zdarzyło się to w nocy. Jego głowę znaleźliśmy przed południem następnego dnia- relacjonuje.
Po śmierć pod wpływem
Ta grupa potencjalnych ofiar wypadków kolejowych, znana jest również mieszkańcom ulicy Nowowiejskiej w Stargardzie Szczecińskim, której odcinek biegnie przez niestrzeżony przejazd kolejowy tej samej linii, gdzie kilkanaście metrów dalej z własnego wyboru zginął szesnastolatek. Pan Dariusz, mieszkający blisko przejazdu opowiada: -Widziałem takiego „zmęczonego”, który ledwie trzymał się na nogach. W pewnej chwili zasnął wprost na torach- mówi. -Jego kolega próbował go ściągać tuż przed nadjeżdżającym pociągiem. Udało im się- podsumowuje. Inny mieszkaniec zwraca uwagę na „sielankowy nastrój” przy niestrzeżonym przejeździe linii 202. - Na torach bawią się dzieci, przejeżdżają rowerkami przez tory. Ze strony rodziców żadnej reakcji- informują. Swój „sport” mają też młodzi- gniewni bywalcy wiejskich dyskotek. Nazywa się to „kolejową ruletką”. Zabawa polega na ściganiu się z pociągiem, i przejechaniu autem tuż przed lokomotywą. Tak „bawili się” znani policji młodzieńcy z Morzyczyna. Zginęli na przejeździe w Miedwiecku. (linia E- 59). „Wygrał” TLK relacji Szczecin- Przemyśl.
Miejsca samobójców
Można wyznaczyć w Stargardzie Szczecińskim, na podstawie raportów Straży Ochrony Kolei oraz Policji. Zdeterminowani rzucają się pod pociąg najczęściej w okolicach nastawni, blisko spółdzielczego osiedla Tysiąclecia (Dysponująca Sr). Ulubionym miejscem jest również wiadukt nad ulicą Broniewskiego (górą biegnie linia kolejowa Poznań- Szczecin). Sprawę ułatwiają specjalne schodki, wiodące w górę nasypu kolejowego, które wybudowano dla pracowników, sprawdzających stan nasypu i wiaduktu. Z tych samych schodków skorzystał też szesnastolatek.
Drogi hamowania
Dla przypomnienia. Klasyczny skład, zestawiony z lokomotywy i jedenastu wagonów pasażerskich, to masa blisko 750 ton. Teraz do tej wartości wypada przyjąć wskaźnik 100 lub 120 km/ h. W rezultacie mamy drogę hamowania, która wynosi ponad kilometr. W starciu z autem, czy- tym bardziej- człowiekiem, prowadzący pociąg nie ma żadnych szans. Może tylko bezradnie patrzyć na to, co się dzieje. -I właśnie nie mogę zapomnieć jej spojrzenia- mówi inny maszynista, który „zgarnął” dwudziestolatkę na ostrym łuku przed stacją Świnoujście. -Była bardzo piękną dziewczyną- mówi. Żeby to ocenić, miał kilkanaście sekund.