O godzinie 1:30 w nocy z 7 na 8 września w parowozowni w Myślęcinku wybuchł pożar. Spłonął cały majątek kolejki - dwie lokomotywy, w tym świeżo wyremontowana, wagony, oraz sam budynek. Straty szacuje się na co najmniej 200 tysięcy złotych.
- To ogromna strata dla nas wszystkich. Szef kolejki aż płakał, widząc spaloną lokomotywę i wagoniki. Nie wiem, czy będziemy w stanie w tym sezonie i czy w ogóle przywrócić kolejkę - powiedziała TVP Bydgoszcz Sandra Federowicz, specjalista PR w LPKiW Myślęcinek. Pierwsze oględziny wskazują, że ktoś w nocy podpalił kolejkę. - Najprawdopodobniej było to podpalenie. W parowozowni nie było prądu, a na pierwszy rzut oka widać, że trawa była najbardziej wypalona z tyłu, za budynkiem - dodała w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" Federowicz.
Zgłoszenie do straży pożarnej przyszło o godzinie 1:34. Pożar gasiły przez trzy godziny trzy zastępy strażaków. - Przed dwoma miesiącami palił się, stojący w pobliżu, samochód-reklama. Dlatego przypuszczamy, że to nie przypadek - dodaje Sandra Federowicz. Prawdopodobnie kolejka nie była ubezpieczona. - Nie wiadomo co będzie dalej z kolejką, nie do nas należy decyzja, czy pożegnamy się całkowicie z kolejką, czy ktoś będzie chciał ją przywrócić do zycia - powiedziała "Rynkowi Kolejowemu" Federowicz.
- Miniaturowa lokomotywa, nie pozbawiona znamion zabytku techniki, ciągnie za sobą trzy, czasem cztery miniaturowe wagoniki. Jednorazowo przewieźć może prawie 140 pasażerów. A że porusza się z prędkością 16 km na godzinę podczas przejażdżki 3,5 kilometrowym odcinkiem swojej wąskotorowej trasy pozwala podziwiać urocze myślęcińskie krajobrazy - można przeczytać w opisie atrakcji na stronie kolejki.
Więcej tutaj i tutaj
Obejrzyj zdjęcia po pożarze