W swojej interpelacji poselskiej posłowie Kazimierz Smoliński i Jerzy Polaczek wskazują na cały szereg zagrożeń, jakie ich zdaniem mogą pojawić się w związku z planowanym utworzeniem do 2015 r. kolejowych towarowych korytarzy transportowych, z których dwa mają przebiegać przez Polskę. Obawy parlamentarzystów rozwiewa minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.
Chodzi o rozporządzenie Parlamentu i Rady UE nr 913/2010, zgodnie z którym do 2015 r. powstanie 9 takich korytarzy. Dwa z nich będą przechodzić przez nasz kraj: północ - południe (Gdynia - Katowice - Wiedeń - Klagenfurt - Udine - Wenecja i dalej na południe Włoch) oraz wschód - zachód (Bremerhaven - Berlin - Warszawa - Terespol - granica polsko-białoruska/Kowno). Zdaniem Smolińskiego i Polaczka, niekorzystne dla Polski jest to, że pierwszy z nich powinien zaczynać się w Szwecji. Jak wskazują, tranzyt ze Skandynawii dawałby zatrudnienie zarówno polskim portom, jak i przewoźnikom kolejowym i samochodowym oraz przynosił dochody z tytułu za korzystanie z krajowej infrastruktury. Obecnie przyjęte rozwiązanie jego zdaniem doprowadzi do marginalizacji polskich portów, a pomoże portowi w Hamburgu.
Odnośnie drugiego korytarza, Smoliński i Polaczek podkreślają, iż odcinek Poznań - Warszawa jest obecnie silnie obciążona ruchem pasażerskim. Ich zdaniem priorytet przewozów towarowych "będzie więc w poważnym stopniu komplikował, jeśli nie uniemożliwiał", połączenie stolicy z dwoma ważnymi ośrodkami w kraju - Poznaniem i Wrocławiem. Parlamentarzyści zaznaczyli także że: "Przed około rokiem w Brześciu (na linii stanowiącej przedłużenie korytarza W-Z po stronie białoruskiej) utworzona została spółka kolei niemieckich i białoruskich. W jednym i w drugim przypadku są to koleje stanowiące własność państwową. Spółka ta działa poza granicami Wspólnoty. Jej działalność nie podlega więc unijnej jurysdykcji. Jednak to właśnie ona będzie decydowała (bez udziału polskiego zarządcy infrastruktury i polskich przewoźników) o kolejności i płynności przejęcia ładunków z granicznej stacji Terespol stanowiącej zakończenie wspólnotowej części korytarza W-Z. Sytuację będzie dodatkowo komplikował fakt, że między Polską a Białorusią nie ma do tej pory podpisanej umowy regulującej pracę stacji granicznych. Dotychczasowa współpraca w omawianym zakresie opiera się na umowie podpisanej w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku jeszcze z byłym Związkiem Radzieckim. W tej sytuacji to umowa spółki utworzonej w Brześciu może mieć decydujące znaczenie dla współpracy na granicy polsko-białoruskiej. Również więc i w tym przypadku, mimo że to polski odcinek korytarza ma szczególne strategiczne znaczenie dla przewozów między wschodem i zachodem Eurazji, wpływ polskich instytucji na jego funkcjonowanie będzie praktycznie żaden".
W odpowiedzi na interpelację posłów PiS, minister Grabarczyk podał, że ustalenia dotyczące korytarzy zapadły w czerwcu 2009 r. podczas posiedzenia Rady ds. Transportu, Telekomunikacji i Energii. Jako "sukces negocjacyjny" wskazał takie ich wyznaczenie, ponieważ przebieg ten postulowała strona polska. Nie została przyjęta propozycja szwedzka, zakładająca przedłużenie korytarza Ateny - Praga do Drezna i Malmoe (wzdłuż granicy polsko-niemieckiej, ale po stronie Niemiec).
Grabarczyk podkreślił także, że na skutek "bardzo intentsywnych zabiegów strony polskiej" do rozporządzenia wprowadzono zapis przyznający przepustowośc w korytarzu "uwzględniając potrzebę alokacji zdolności przepustowej dla innych rodzajów transportu, w tym transportu pasażerskiego".
Odpowiadając na wątpliwości parlamentarzystów, Grabarczyk podał, iż struktury zarządzające poszczególnymi korytarzami będą składać się z rady zarządzającej (w skład której wejdą przedstawiciele zainteresowanych zarządców infrastruktury) i rady wykonawczej (złożonej z przedstawicieli organów zainteresowanych państw członkowskich). Jak poinformował minister, rada zarządzająca będzie odpowiedzialna za opracowanie planu wdrożenia oraz planu inwestycyjnego danego korytarza oraz za powołanie dwóch grup doradczych: jedna z nich będzie złożona z zarządców i właścicieli terminali korytarza towarowego, a druga - z przedstawicieli przedsiębiorstw kolejowych zainteresowanych korzystaniem z korytarza towarowego. Rada wykonawcza będzie odpowiedzialna za określenie ogólnych celów danego korytarza, zatwierdzanie i monitorowanie planu wdrożenia oraz planu inwestycyjnego danego korytarza, a także za określanei ogólnych ram alokacji zdolności przepustowej infrastruktury w korytarzu. "O operacyjnym funkcjonowaniu korytarza będzie decydowała rada zarządzająca. Istotne jest, że będzie ona podejmowała decyzje za zgodą wszystkich swoich członków, zatem polski zarządca infrastruktury PKP PLK SA będzie miał wpływ na sposób funkcjonowania korytarzy na trasach przebiegających przez Polskę" - napisał Grabarczyk.
Odpowiadając na pytanie dotyczące ruchu towarowego przez wschodnią granicę, minister infrastruktury podał, iż rozmowy ze stroną rosyjską na temat nowelizacji funkcjonującej umowy o komunikacji kolejowej przez grannicę państwową (w związku z m.in. przemianami, jakie nastąpiły na polskim rynku transportu kolejowego - np. rozdzielenie funkcji zarządcy infrastruktury i przewoźnika) są prowadzone od... 2007 r. Jak poinformował Grabarczyk, w połowie grudnia w MI odbyło się kolejne posiedzenie polsko-rosyjskiej grupy roboczej ds. opracowania projektu nowej umowy o granicznej komunikacji kolejowej. "Osiągnięto znaczący postęp w pracach" - napisał minister. Kolejne spotkanie, które będzie miało "na celu uzgodnienie tekstu projektu przedmiotowej umowy planowane jest w I połowie br." Niemniej jednak, minister infrastruktury podkreślił, że na podstawie umów dwustronnych o granicznej komunikacji kolejowej wszyscy licencjonowani przewoźnicy działający w naszym kraju mogą wykonywać przewozy na wschód.