Trwa poszukiwanie winnego porażki projektu Rzeszowskiego Centrum Komunikacji. Miasto zrzuca winę na kolej, a kolej na miasto – informuje "Gazeta Wyborcza”.
Plany były ambitne. Miał powstać nowoczesny dworzec kolejowy wraz z kompleksem gastronomiczno-handlowym. Teraz trwa kłótnia o to, kto ponosi winę za fiasko tego projektu. - Kolej zawiesiła ten temat. Żarło, żarło i zdechło - ciężko wzdycha Andrzej Kościelniak, pełnomocnik prezydenta Rzeszowa ds. kolei. - To ze strony miasta jest głucha cisza - odbija piłeczkę rzecznik PKP Michał Wrzosek.
W połowie czerwca 2008 roku do Rzeszowa przyjechał prezes PKP SA Andrzej Wach. Razem z prezydentem miasta Tadeuszem Ferencem podpisali umowę intencyjną w tej sprawie. Wtedy założenia były takie: miasto i kolej miały razem sfinansować opracowanie koncepcji (30 tys. zł - miasto, 70 tys. zł - PKP). Miała ona być gotowa w lutym 2009 r. Zaraz potem miały się zacząć poszukiwania inwestora. Jego wybór został zaplanowany na jesień 2009 r. Rozpoczęcie inwestycji zaplanowano na 2011 r. Część dworcowa miała być gotowa na przyjęcie kibiców jadących na Euro 2012. Wyliczano, że cała inwestycja będzie kosztować kilkadziesiąt milionów euro – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
Więcej