Towarzystwo Wyrzyska Kolej Powiatowa ogłosiło powrót lokomotywy LYd-2 nazywanej „Rumunem” na tory. Pojazd ma za sobą bardzo ciekawą historię.
– Te maszyny przysłużyły się rozwoju lokalnej społeczności, zastąpiły bowiem w służbie parowozy, a każdy maszynista poczuł powiew nowoczesności, jak na normalnym torze – powiedział serwisowi rynek-kolejowy.pl Radosław Olejniczak, rzecznik prasowy Towarzystwa Wyrzyska Kolej Powiatowa.
Lokomotywy dostarczono w trzech transzach: – Pierwsza trafiła do Białośliwia w 1977 r., druga rok później, ostatnia w 1981 r – zilustrował początki historii „Rumuna” Olejniczak. Wozy, oprócz WKP, służyły także na innych sieciach 600 mm, głównie na kolei żnińskiej.
Naoczny świadek historii
Opisywana lokomotywa służyła na sieci wyrzyskiej do roku 1980, po czym oddelegowano ją do Żnińskiej Kolei Powiatowej, gdzie pracowała dwa lata. W 1982 r. powróciła do macierzystej sieci i eksploatowano ją do roku 1989, kiedy przyszedł czas na naprawę główną.
W tym celu pojazd wysłano do zakładów FAUR w Rumunii, gdzie była świadkiem przewrotu: – W Rumunii zaczęły się zamieszki, obalono rządy dyktatora Nicolae Ceausescu. Zamknięto granicę, więc lokomotywa nie mogła wrócić do Polski – opowiedział Olejniczak.
Udało się to dopiero w 1990 r. Wtedy lokomotywę po remoncie zadysponowano na zapas, więc głównie stała jako tzw. rezerwa.
Rzadki i paliwożerny Maybach
Najdłużej „służbę” pełniła w lokomotywowni WKP Nakło nad Notecią. W czasie likwidacji sieci przejechała do Białośliwia, gdzie odstawiono ją w 1992 r.
Jednostkę wyposażono w silnik bez doładowania marki Maybach. Ta pierwsza generacja tych silników charakteryzowała się mocą 350 KM. – Właśnie dlatego PKP nie chciało jej używać, ponieważ te jednostki napędowe są bardzo awaryjne i paliwożerne – powiedział rzecznik TWKP.
Odstawiona lokomotywa doczekała zakończenia działalności PKP i zmiany właściciela na wyrzyskiej sieci. W międzyczasie okradziono pojazd z podzespołów, zaś inne bliźniacze zostały wyprzedane przed powiat.
Powrót z krzaków
LYd2-56 stała nieużywana 22 lata. Skradziono z niej wymienniki, chłodnice, rozrusznik, prądnicę itd. –Kiedy powiat sprzedał inne, bardziej zdekompletowane lokomotywy, my postanowiliśmy odnowić jedną z nich – oznajmił Olejniczak i dodał: – Tę najbardziej kompletną i z najbogatszą w historię – zaznaczył.
Pasjonaci poszukiwali brakujących części m.in. na złomowiskach, czy u życzliwych kolekcjonerów. W pracach aktywny udział brał nasz rozmówca, był jednym z inicjatorów remontu. Zbiórka części trwała rok. W trakcie prac uzupełniono płyny, odpowietrzono układy, zamontowano brakujące elementy. To wystarczyło: – Po kilku pierwszych obrotach silnik odpalił – zachwalał Olejniczak z TWKP.
Nasz rozmówca pomalował lokomotywę, nadając jej historyczne barwy i oznaczenia.
Jazda okazjonalna
Pojazd nie będzie pełnił regularnej służby liniowej na TWKP. – Będzie służyć tylko celom pokazowym na zlotach i innych tego typu imprezach – wyjaśnił Olejniczak i dodał: – Nie wykluczam, że w przyszłości zostanie włączona do ruchu turystycznego, ale tylko wtedy, kiedy tor będzie w idealnym stanie – zaznaczył.
TWKP nieustannie się rozwija. Wraz z powiatem pilskim i niemieckim partnerem kolejka z Białośliwia prowadzi regularny ruch turystyczny. Staje się powoli polskim centrum aktywności tych niegdyś znakomitych przemysłowych kolejek. Nie bez kozery Białośliwie nazywane jest też „wąskotorowym Wolsztynem”, bowiem to tu odbywają się zloty operatorów i miłośników kolejek polskich oraz zagranicznych.
Zdarza się, że TWKP w porozumieniu z PKP PLK samodzielnie rewitalizuje kolejne odcinki dawnej sieci. To dlatego z tak wielkim zdumieniem aktywiści odnotowali fakt ułożenia chodnika w Falmierowie http://www.rynek-kolejowy.pl/59240/wyrzyska_waskotorowka_ma_przeciwnikow.htm na torze linii, która niebawem ma być reaktywowana.