– To jest naprawdę straszne, że na początku XXI wieku, w środku Europy, nasi obywatele, którzy są członkami UE mają problemy z wejściem do pociągu – mówi o sytuacji na dworcu w Raciborzu Marek Migalski, poseł do Parlamentu Europejskiego.
Pociąg, który kursuje na trasie Chałupki – Kędzierzyn Koźle ma tylko jeden wagon. Kiedy skład przyjechał do stacji Racibórz, był już przepełniony. Dziś w Raciborzu na pociąg ten czekało około 150 osób. Głównie byli to studenci, którzy dojeżdżają na uczelnie do Opola i Wrocławia. Podobny problem wystąpił już w niedzielę, jednak w weekendy z połączenia korzysta mniej pasażerów.
– To pokazuje, że szuka się na kolei oszczędności za wszelką cenę, również jeżeli chodzi o kwestię ilości wagonów. To powoduje, że w tym przypadku nie spełnia się podstawowych standardów zapewnienia w miarę komfortowej i bezpiecznej jazdy – mówi przewodniczący Koła Parlamentarnego Solidarna Polska, pochodzący z Raciborza, Arkadiusz Mularczyk.
Według posła jest to wynik polityki, jaka jest prowadzona, szczególnie cięć w budżecie i szukania oszczędności. – To się niestety przekłada na komfort jazdy pasażerów. Szkoda, że na tym cierpią ludzie, którzy w szczególności teraz, w okresie zimowym, muszą w tak trudnych warunkach dojeżdżać do pracy na śląsku – dodaje Mularczyk.
– Mogę tylko powiedzieć, że to jest zły początek. Ten start jest fatalny. Są odwoływane linie na całym Śląsku. Ja akurat jestem z Raciborza, więc ta informacja jest dla mnie jeszcze bardziej przykra. Potwierdza się teza, że lepsze jest wrogiem dobrego. Miało być lepiej, jest gorzej. Nie mam pojęcia, jak można doprowadzić do sytuacji, że coś, co funkcjonowało źle, funkcjonuje jeszcze gorzej” – mówi Marek Migalski, poseł do Parlamentu Europejskiego z PJN (Polska Jest Najważniejsza), który również pochodzi z Raciborza.
– To jest naprawdę uwłaczające dla tych ludzi. Mam nadzieję, że ktoś się poczuwa do odpowiedzialności (…) Ktoś ustalał te limity, ktoś bierze pieniądze za to, ile tam ma być tych połączeń. Naprawdę warto byłoby zidentyfikować konkretną osobę – dodaje Migalski.
Urząd Miasta Racibórz nie miał informacji o sytuacji, jaka zaistniała na dworcu kolejowym. Rzecznik urzędu nie chciała zająć w tej sprawie stanowiska.
Rzecznik przewoźnika przeprosił na łamach "Rynku Kolejowego" pasażerów z Raciborza, Kędzierzyna-Koźla i Chałupek za to, że łączący te miejscowości pociąg ma tylko jeden wagon - Wagony miały być dwa. W jednym z nich doszło jednak do awarii ogrzewania, dlatego niektórze pasażerowie musieli skorzystać z następnego pociągu, za co przepraszam - wyjaśnił.