- Projektując zagospodarowanie przestrzeni wokół nowego dworca Łódź Fabryczna, powinniśmy ustrzec się błędów popełnionych np. w Warszawie i Krakowie – mówi w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Bartosz Brzozowski z Zarządu Nowego Centrum Łodzi
Roman Czubiński, „Rynek Kolejowy”: – Zarząd Nowego Centrum Łodzi ogłosił przetarg na koncepcję koordynacyjną zagospodarowania Specjalnej Strefy Kultury. Na jakie pytania ma odpowiedzieć dokument?
Bartosz Brzozowski, Zarząd Nowego Centrum Łodzi: – Chcemy określić, jakie funkcje należy zlokalizować na obszarze 10 hektarów pomiędzy nowym dworcem Łódź Fabryczna a Centrum Nauki i Techniki w NCŁ. Są to dawne tereny kolejowe i miejskie, na których między innymi znajdowały się tory i perony starego dworca. Po „schowaniu” dworca pod ziemię zostaną uwolnione nowe, atrakcyjne tereny inwestycyjne.
Jaka jest ogólna wizja SSK?
– Chodzi o stworzenie przestrzeni miejskiej przyjaznej i ciekawej dla mieszkańców. Powinna ona tętnić życiem przez całą dobę, jak dzieje się to w nowoczesnych miastach polskich i europejskich. Z tego powodu nie może składać się z samych biurowców, które pustoszeją po godzinie 18, nie może też stać się typową „sypialnią”. Opracowana przez ekspertów koncepcja ma odpowiedzieć na pytanie, jakie funkcje mają dać zamierzony efekt.
W myśl podpisanej niedawno umowy miasto i kolej mają współpracować przy zagospodarowywaniu swoich działek.
– Dziś tereny SSK należą w całości do miasta. PKP natomiast jest właścicielem terenów leżących bezpośrednio nad podziemnym dworcem. Jako pierwsi w Polsce podpisaliśmy z PKP Nieruchomości porozumienie, na mocy którego najbardziej strategiczną część projektu NCŁ prowadzimy wspólnie. Efektem tej umowy jest także wspólny budżet projektu, co znacznie zwiększa szanse i możliwości, jakimi dysponuje miasto.
Jaka będzie relacja między SSK a dworcem?
– Dworzec wraz z SSK to serce Nowego Centrum. Dla nas najważniejsze jest to, by uniknąć błędów popełnionych w innych miastach z powodu braku ścisłej współpracy z PKP. Na terenach kolejowych i miejskich powstały tam funkcje, które ze sobą nie współgrają albo wręcz konkurują. My, dzięki wspólnemu z PKP projektowi, chcemy wprowadzić nad dworcem i w SSK takie funkcje, które nie będą się wykluczały, lecz podniosą wartość tego terenu. Jest to niezwykle ważne, jeśli chodzi o pozyskanie inwestorów.
Jakie są przykłady takiej niezdrowej konkurencji?
– W bliskim sąsiedztwie nie mogą się obronić podobne funkcje. Za przykład z łódzkiego podwórka może posłużyć choćby sąsiedztwo ul. Piotrkowskiej i Manufaktury. Jeśli na terenie NCŁ jest możliwe zlokalizowanie funkcji biurowych, to ze względów logistycznych optymalnym miejscem dla nich byłaby przestrzeń nad dworcem. Miasto nie powinno w takim wypadku ścigać się z PKP w przyciąganiu inwestorów biurowych, tylko zaproponować obiekty alternatywne lub uzupełniające tę funkcję, a jednocześnie zaspokajający popyt – np. centrum kongresowe lub hotel. Nie chcę jednak o niczym przesądzać – koncepcja musi zostać opracowana przez specjalistów.
Za przykład źle dobranych funkcji terenów w otoczeniu dworca mogą posłużyć okolice stacji Warszawa Centralna: brak skoordynowanej koncepcji zabudowy centrum stolicy spowodował, że przestrzeń wokół dworca składa się głównie z przestrzeni biurowych. W efekcie ten rejon centrum po godzinie 18 jest pusty, a w weekendy wręcz martwy. Dopiero niedawno ten stan zaczął się zmieniać.
Jak przebiega współpraca międzynarodowa przy projekcie NCŁ?
– Nasz projekt jest wyjątkowy w skali Polski: nigdzie indziej nie przeznaczono tak dużego (100 hektarów) obszaru w centrum miasta do zabudowy przez inwestorów. Dlatego inspiracji musimy szukać także za granicą. Starając się pozyskać ekspertyzy i dobre praktyki, zgłosiliśmy inwestycję ze strony miasta do unijnego projektu Enter.Hub, w ramach którego kilkanaście miast prowadzących podobne inwestycje wymienia się doświadczeniami. Teraz jesteśmy w fazie organizowania wizyt studialnych. Jedna z nich w przyszłym roku będzie miała miejsce w Łodzi.
Kiedy zostanie rozstrzygnięty przetarg na koncepcję?
– Jest to projekt skomplikowany i kosztowny. Musimy poruszać się w procedurach przetargów unijnych, zakładających znacznie dłuższe terminy i surowsze kryteria wyłaniania wykonawcy. Przewidujemy, że będziemy gotowi do ogłoszenia wyniku w sierpniu. Nie chciałbym jednak deklarować zakładanej przez nas daty jako ostatecznej. Nie możemy przewidzieć ewentualnych odwołań którejś ze stron lub próśb o przedłużenie terminów w postępowaniu.