Partnerzy serwisu:
Infrastruktura

PKP PLK: Kolej jak autostrada – bezpieczeństwo ważniejsze niż wygoda

Dalej Wstecz
Partnerzy działu

Strunbet
Multiconsult Polska
Aste
Transcomfort
CLIP Group
Euroterminal Sławków
Torhamer
Sultof

Data publikacji:
06-08-2015
Tagi geolokalizacji:
Źródło:
Jakub Woźniak, dyrektor Biura Komunikacji i Promocji PKP PLK

Podziel się ze znajomymi:

INFRASTRUKTURA
PKP PLK: Kolej jak autostrada – bezpieczeństwo ważniejsze niż wygoda
Niedawno Rafał Jasiński, dziennikarz Rynku Kolejowego, apelował o zmianę podejścia ws. dzikich przejść przez tory. Jak argumentował, czasem piesi muszą nadrabiać sporo drogi, by dostać się legalnie na drugą stronę, a wielość takich dzikich przejść wynika z ubogości infrastruktury. Zdecydowanie nie zgadza się z nim Jakub Woźniak, dyrektor Biura Komunikacji i Promocji PKP PLK. – Pamiętajmy o tym – szlaki kolejowe to dziś często autostrady, po których poruszają się ważące dziesiątki lub setki ton pojazdy. Trudno mi zrozumieć, jak na jednej szali można stawiać czas i kalorie, a na drugiej ludzkie życie – przekonuje Jakub Woźniak.

Z rosnącym zdumieniem i niedowierzaniem czytałem artykuł „Piesi na torach to problem do rozwiązania?". opublikowany w Rynku Kolejowym. Jako reprezentantowi Biura Komunikacji i Promocji PKP Polskich Linii Kolejowych SA, które odpowiada za kampanię społeczną „Bezpieczny Przejazd”, trudno mi zrozumieć, jak na jednej szali można stawiać czas i kalorie, a na drugiej ludzkie życie. Oszczędność kilku lub kilkunastu minut nigdy nie powinna być usprawiedliwieniem czy przyczynkiem do łamania prawa na tzw. dzikich przejściach kolejowych.

Zacznijmy od usystematyzowania problemu. PKP Polskie Linie Kolejowe SA – jako narodowy zarządca infrastruktury – ma pod swoją pieczą ponad 18 000 km linii kolejowych w całej Polsce. Sieć różni się zagęszczeniem w zależności od regionu, nietrudno jednak wyobrazić sobie, że w bardzo wielu miejscach krzyżuje się z mniejszymi lub większymi skupiskami ludzkimi oraz drogami. I tak, w skali całego kraju, utrzymujemy ponad 13 000 przejazdów i przejść kolejowo-drogowych. Utrzymujemy jest tu słowem kluczowym – do obowiązków naszej spółki należy bowiem nie tylko odpowiednie przygotowanie i oznakowanie miejsca krzyżowania ciągów pieszych i drogowych z torami, ale także zadbanie o to, aby o każdej porze dnia i nocy gwarantowało ono bezpieczne przekroczenie pasa torowego – co oznacza stałe monitorowanie stanu, usuwanie usterek czy np. wycinkę traw i innej roślinności przesłaniającej widok. Każde takie miejsce musi być regularnie kontrolowane – przynajmniej raz w tygodniu.

Przez autostradę nikt nie przebiega

I tu dochodzimy do clou. Teza autora z grubsza sprowadza się do tego, że PLK nie dbają o wygodę mieszkańców i te najbardziej wydeptane miejsca, w których skracają sobie drogę do pracy czy na zakupy, winniśmy „zalegalizować”, zamiast wysyłać służby porządkowe do karania przechodniów. Szanowny Autorze, droga Redakcjo. Takie myślenie to właśnie pierwszy krok do tragedii na torach. Nie chcę się nawet powoływać na przepisy, ale odwołam się po prostu do zdrowego rozsądku. Nasza sieć liczy przeszło 18 tys. kilometrów, można ją legalnie i bezpiecznie przekroczyć w ponad 13 tys. miejscach. To oczywiście jedynie statystyka, ale mamy jednak dość rozsądny wskaźnik – przejazd/ przejście na nieco ponad kilometr sieci. A przecież do tego dochodzą jeszcze kładki i tunele zlokalizowane przy przystankach osobowych i dworcach oraz wiadukty. Kolej w Polsce przyspiesza, jest już wiele szlaków, gdzie prędkość powyżej 100 km/h jest standardem i nie dotyczy to tylko głównych linii magistralnych, ale także lokalnych, po których z prędkością dochodzącą do setki poruszają się np. szynobusy. Linia kolejowa jest więc jak autostrada, z tym że pojazdy szynowe ważą najczęściej wiele więcej niż do granic wyładowany tir. Czy komuś przychodzi do głowy przebieganie przez autostradę, żeby skrócić sobie czas dojścia do sklepu? Czy ktoś broniłby takiego zachowania?

Zgoda – są miejsca (sprawdzamy to i weryfikujemy), gdzie lokalizacja budynku użyteczności publicznej (szpital, szkoła itp.) czy zapotrzebowanie lokalnej społeczności wynikające np. z powstania nowych skupisk ludzkich wymagają stworzenia dodatkowych miejsc przejścia lub przejazdu przez tory. Wtedy, korzystając np. ze środków przeznaczonych na modernizację szlaków czy nawiązując współpracę z władzami samorządowymi, realizujemy taką inwestycję. Nie zasypiamy gruszek w popiele, tylko przez ostatnie 2 lata na podwyższenie bezpieczeństwa w ponad 300 lokalizacjach wydaliśmy 300 mln zł.

Ludzie to nie zwierzęta. UOZ-y nie są rozwiązaniem

Warto sobie jednak zdawać sprawę z tego, o czym napisałem powyżej. Każde przejście przez tory to nie jest po prostu „ubita ziemia” – wymaga oznakowania i wyposażenia (jeśli mowa o sygnalizacji – to nawet setki tysięcy złotych na jedno przejście/przejazd), przygotowania podłoża, aby pieszy nie potknął się na szynie, tłuczniu lub podkładzie, a po ukończeniu budowy – regularna kontrola stanu, aby o każdej porze roku można było bezpiecznie przejść na drugą stronę. Ludzie, z całym szacunkiem dla jednych i drugich, to nie zwierzęta – naszą rolą nie jest odstraszanie od torów, tylko zagwarantowanie bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu kolejowego. Proszę wybaczyć, ale pomysł z UOZ-ami nie jest rozwiązaniem służącym poprawie bezpieczeństwa, obawiam się, że jego realizacja przyczyniłaby się raczej do większej liczby wypadków.

Bezpieczeństwo na kolei wyrażone jest przede wszystkim przepisami. W przypadku przejść i przejazdów dotyczą one m.in. zapewnienia odpowiedniej widoczności. Jeśli pewne kryteria nie są spełnione, przejście lub przejazd nie może w danym miejscu powstać. Koniec kropka. Naturalnie, każdy z nas wolałby nie nadkładać drogi, nie tracić czasu. Wiem, że szczególnie te osoby, które codziennie muszą pokonywać 200-300 metrów więcej, kiedy cel wydaje się tak blisko (hop przez tor), mają tendencję do relatywizacji ryzyka. Dlatego między innymi prowadzimy naszą kampanię pod hasłem „Szlaban na ryzyko”. Zawsze ktoś będzie miał trochę dalej do przejścia, na przeszło 18 tysiącach kilometrów znajdą się miejsca, w których ludzie będą musieli nadkładać drogi. Ale, na Boga, nie ryzykujemy na dzikich przejściach i nie mówmy nawet o tym, że przecież jest na nich „doskonała widoczność”. Z racji piastowanego stanowiska mam czasem dostęp do opisów tragicznych zdarzeń. Rutyna nas gubi. Mimo teoretycznie „doskonałej widoczności” i znajomości terenu wpadamy pod pociąg, bo nie spojrzymy w odpowiednią stronę (pojazd może nadjechać z każdego kierunku), zaufamy swojemu zmysłowi słuchu, albo zwyczajnie potkniemy się lub poślizgniemy na nieprzygotowanym do chodzenia gruncie. Skutki są, że tak powiem, ostateczne.

Wydeptane ścieżki to objaw wygodnictwa, nie ubogości infrastruktury

Wielość wydreptanych duktów w okolicach torów nie świadczy o ubogości infrastruktury. To raczej świadectwo naszego wygodnictwa. Czasem kilka z nich znajduje się blisko siebie, co dowodzi, że mamy tendencję do skracania sobie drogi tak bardzo, jak tylko można. Ale – jak napisałem – przejście przez tory to nie ułożenie paru płyt chodnikowych na ubitym trawniku. Pamiętajmy o tym – szlaki kolejowe to dziś często autostrady, po których poruszają się ważące dziesiątki lub setki ton pojazdy. Nie mają szans zatrzymać się na czas, nawet, jeśli maszynista w porę dostrzeże zagrożenie. A musi zachować czujność bez przerwy, mija przecież dziesiątki albo setki przejść i przejazdów. Nie narzekajmy więc na SOK i przepisy – są kraje, gdzie każdy, kto wchodzi na tory w niedozwolonym miejscu, traktowany jest z automatu jak samobójca. W Polsce mamy zaś tendencję do traktowania przepisów jak ew. wskazówek, a nie obligu. To kończy się dla wielu z nas tragicznie.

Przepraszam na koniec za słowa, które niektórym (mam na myśli szczególnie starsze osoby czy mamy z dziećmi) mogą się wydać trochę brutalne lub cyniczne: dłuższy spacer nie ma jednak prawa źle się skończyć. A nielegalny skrót przez tory, to proszenie się o tragedię.

Dlatego apeluję do wszystkich o rozwagę. Szlaban na ryzyko.

Tytuł, śródtytuły i lead od redakcji

Partnerzy działu

Strunbet
Multiconsult Polska
Aste
Transcomfort
CLIP Group
Euroterminal Sławków
Torhamer
Sultof

Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Zobacz również:

PLK zbuduje na bydgoskim Fordonie nowy przystanek i odbuduje mijankę

Infrastruktura

PLK zbuduje na bydgoskim Fordonie nowy przystanek i odbuduje mijankę

Michał Szymajda 26 lipca 2023

PKP Intercity: Nie wykluczamy montażu ETCS w Edytach

Tabor i technika

W Ropczycach niemal nowe perony wymagają przebudowy

Infrastruktura

Linia 26: Niewielka inwestycja na pograniczu Mazowsza

Infrastruktura

Zobacz również:

PLK zbuduje na bydgoskim Fordonie nowy przystanek i odbuduje mijankę

Infrastruktura

PLK zbuduje na bydgoskim Fordonie nowy przystanek i odbuduje mijankę

Michał Szymajda 26 lipca 2023

PKP Intercity: Nie wykluczamy montażu ETCS w Edytach

Tabor i technika

W Ropczycach niemal nowe perony wymagają przebudowy

Infrastruktura

Linia 26: Niewielka inwestycja na pograniczu Mazowsza

Infrastruktura

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Transport Publiczny
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5