Moskiewskie metro to jeden z największych tego typu systemów na ziemi. Codziennie podróżuje nim mniej więcej 2,5 mln ludzi. Jednak to niejedyni jego stali pasażerowie, gdyż metro upodobały sobie jako środek transportu również bezdomne psy.
To że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka nie trzeba nikomu wyjaśniać (wyłączając właścicieli kotów: -) ). Przyjaźń ta nie ominęła również i metra. W Moskwie podróżujący nim ludzie mogą natknąć się na tysiące wszelkiej maści czworonogów. Nie byłoby w tym może i nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że psy te podróżują samotnie bez właścicieli, a ponadto wytworzyły swego rodzaju podziemną psią subkulturę.
Metrem przez pieskie życie
Psia inteligencja i spryt nie znają granic, szczególnie jeśli chodzi o sposoby zdobywania pożywienia. Wie o tym każdy właściciel psa, który na wszelkie możliwe sposoby chce oduczyć swojego pupila podjadania z talerza gospodarza. Nie inaczej do tego tematu podchodzą bezdomne psy, na które może natknąć się podróżując metrem w Moskwie.
Rosyjscy naukowcy zaobserwowali, że życie w tym wielkim mieście spowodowało u nich rozwój nadzwyczajnych umiejętności. Psy te bowiem nauczyły się korzystać z metra. Dosłownie korzystać, gdyż podróżując z najdalszych peryferii potrafią bezproblemowo dojechać do centrum rosyjskiej stolicy, nierzadko się przy tym przesiadając. Jeśli pomylą stację to wysiadają na wcześniejszej i zmieniają kierunek jazdy. Robią to po to, by dotrzeć do lepiej zaopatrzonych w potencjalne pożywienie miejsc. Oczywiście „po pracy” wracają wieczorami do swoich legowisk znajdujących się poza miastem. Ich podróże stały się czymś tak naturalnym, że moskwianie właściwie już nie zwracają na nie większej uwagi. Jednak czasami i oni są nimi zaskoczeni, gdy wsiadając do wagonu widzą pozajmowane przez psy miejsca siedzące.
Natura wzywa
Dr Andriej Pojarkow potwierdza, że zachowują się w kolejce podziemnej bardzo podobnie do ludzi. Jedne niecierpliwie czekają przy wyjściu, a inne spokojnie leża na środku wagonów lub na siedzeniach. Turyście za to bardzo upodobali sobie psy z metra. Dzięki temu w Internecie można znaleźć coraz więcej filmików i zdjęć z nimi w roli głównej. Widać, że są na nich bardzo często głaskane i dokarmiane właśnie przez obcokrajowców.
Mądre psiska korzystają z tego na każdym kroku. W procesie, który zauważył dr Pojarkow z Instytutu Ekologii i Ewolucji im. Sewercowa, wytworzyły coś na kształt stada. Jego zadaniem jest dbanie o członków oraz wzajemne dożywianie, tak jak ma to miejsce u leśnych kuzynów – wilków. Pojarkow stwierdził również, że w stadzie można wyróżnić cztery podgrupy zadaniowe. I tak mamy w niej:- strażników, których zadaniem jest zdobywanie jedzenia poprzez przymilanie się do ochroniarzy metra. Psy te traktują ich jak swoich panów, siebie uznając za pomocników;
- poszukiwaczy-padlinożerców, którzy bytują na powierzchni i tam żerują na śmietnikach;
- dzikich, którzy zachowują się jak wilki, polując w nocy na myszy, szczury i koty oraz
- żebraków, którzy wyciągają jedzenie od podróżnych. Robią to w bardzo ciekawy sposób. Dokonują selekcji ofiar z tłumu, wykorzystując przy tym swoją niebanalną inteligencję. Następnie kokietują najbardziej podatne na tego typu umizgi osoby, tj. dzieci, młodzież i starszych. Co interesujące, inteligencja ma w tej grupie niebanalne znaczenie. Gdyż to wśród nie „szefem” jest nie najsilniejszy, a najbystrzejszy pies.
Warto podkreślić, że psy te także zmieniły przez ostatnie trzydzieści lat – tyle trwały badania Pojarkowa – swój wygląd. Zaniknęły u nich cętki, co ma na celu lepszy kamuflaż, a także są bardziej czujne i podejrzliwe niż psy domowe. Upodobniają się, więc do wilków. Jeśli ten proces dalej będzie tak postępował to możliwe, że za kolejne kilkadziesiąt lat będzie można już mówić o nowym gatunku – Psie Metro.
Tekst pochodzi z blogu Lubię metro - www.lubiemetro.pl