- Jeżeli CBA coś na mnie znajdzie powinienem być zgilotynowany, zdymisjonowany. Ale mam pewność, co do werdyktu. Mam na sobie zbroję zbudowaną z prawdy – mówił Sławomir Nowak w programie TVP "Tomasz Lis na żywo".
Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące złożenia przez ministra Nowaka fałszywego oświadczenia majątkowego. Szef resortu transportu zataił w nim fakt posiadania zegarka o wartości powyżej 10 tys. zł oraz leasingowania samochodu.
- Zegarek nie był najtańszy, ale żona jest przezorna, na wszystko mam rachunek. Zegarek dostałem na 35. urodziny. Stałem się przedmiotem festiwalu pomówień. Cóż, takie jest zbójeckie prawo opozycji i to rozumiem. Ale to, że jeden z tygodników rozpoczął taką kampanię oszczerstw, jest dla mnie jako dla polityka druzgocące – mówił w programie minister transportu o zarzutach tygodnika „Wprost”.
Zdaniem ministra od kilku miesięcy słyszał już o tym, że są zbierane materiały na jego temat. Czarne chmury zaczęły się zbierać po tym, jak poprosiłem dyrektora Karnowskiego o zbadanie przetargów w PKP. Ustawiane przetargi, przepłacane wdrażanie normy ISO, wszystko za ogromne pieniądze – wyjaśniał Nowak.
- Nigdy nikomu nie pomogłem zrobić żadnego interesu. To od początku przyświecało mi w polityce. Znam reklamową Warszawę, ale nikomu w biznesie nie pomagałem – tak minister odniósł się do zarzutów tygodnika „Wprost” dotyczących jego powiązań ze światem biznesu reklamowego.