Maciej Knapik, reporter „TVN24”, postanowił osobiście zapytać prezesów PKP ukaranych przez ministra Cezarego Grabarczyka odebraniem nagrody rocznej, o to czy czują się winni za chaos na kolei, jaki miał miejsce w ostatnich dniach. Nie bez trudu udało mu się dotrzeć do trzech najważniejszych osób w Grupie PKP. Przeczytaj, co mu powiedzieli.
Maciej Knapik, reporter „TVN24” przekonał się, że do władz spółek należących do Grupy PKP wcale nie tak łatwo się dostać. Kiedy jednak już mu się udało wejść do siedziby PKP Intercity, aby zapytać samego prezesa o przyczyny chaosu na kolei po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy, okazało się, że go nie ma. W siedzibie przewoźnika na ulicy Grójeckiej dowiedział się, że prawdopodobnie pojechał do siedziby Grupy PKP, która mieści się przy ulicy Szczęśliwickiej. Tam odbywała się właśnie spotkanie opłatkowe prezesów spółek wchodzących w skład kolejowego holdingu. Wyruszył więc w nadziei, że uda im się od razu poprosić o komentarz prezesa całej Grupy PKP Andrzeja Wacha.
Jednak pierwszą osobą, którą spotkali był trzeci prezes ukarany przez ministra Cezarego Grabarczyka odebraniem nagrody rocznej – szef PKP Polskich Linii Kolejowych Zbigniew Szafrański. Maciej Knapik, reporter „TVN24” zapytał go o karę. – To może być od 10 do 30 tys. zł. – przyznał prezes PKP PLK. Z jego słów wynika jednak, że wcale na nią nie liczył. – Ja tę nagrodę po raz ostatni otrzymałem w roku 2003 – powiedział Szafrański. Dodał także, że nie czuje się specjalnie winny. – Jeśli zostałem ukarany to nadmierną życzliwość – zaznaczył. A dziennikarz „TVN24” wyjaśnił, że życzliwość ta miała dotyczyć innych „spółek kolejowych, które nie umiały się ze sobą dogadać.”
Kolejnym rozmówcą Macieja Knapika był Andrzej Wach, prezes PKP SA. Dotarcie do niego nie było jednak łatwe. Reporter musiał użyć „technik paparazzi”, gdyż nie udało mu się przebić do prezesa oficjalnymi drogami. W tej sytuacji z włączoną kamerą w telefonie komórkowym wtargnął na spotkanie opłatkowe. Według jego relacji w sali panował „ścisk, jak nie przymierzając w pociągach przez ostatnie kilka dni”. Jednak dzięki pomocnej obsłudze udało się znaleźć w tym tłumie samego „Pana Prezesa”.
– Zbyt późne wprowadzanie rozkładu jazdy do systemu – to jest według Andrzeja Wacha przyczyna ostatnich ciężkich dni dla pasażerów kolei. – A dlaczego zbyt późne? – pyta dziennikarz „TVN24”. – Dlatego, że trwały najpierw długo negocjacje, a później ręczne wprowadzanie do rozkładu jazdy około trzystu pociągów. To wiązało się z czasem – wyjaśnił szef kolejowej grupy. Maciej Knapik nie ustawał jednak w dociekaniach i ponownie zapytał, dlaczego tak długo to trwało. Wtedy Andrzej Wach odparł, że „męczy Pan pytaniami”, na co reporter „TVN24” zapytał prezesa, czy wie jak się ludzie męczą na dworcach. W tej sytuacji Andrzej Wach przeprosił. – Przepraszam, po raz kolejny przepraszam – powiedział.
Opuszczając siedzibę PKP Maciej Knapik spotkał jeszcze jednego szefa kolejowego - Jacka Prześlugę, członka zarządu PKP SA. - Ja wiem, że jesteśmy spóźnieni.(…), możemy strzelić sobie w łeb, tysiące możliwości możemy sobie zrobić. Tylko w tej masie połączeń (…), co to da – powiedział Jacek Prześluga.
Zobacz fragmenty reportażu Macieja Knapika w "Faktach" TVN z dnia 16 grudnia
Czytaj więcej o bieżącej sytuacji w PKP: