- W Polsce kwestie bezpieczeństwa są rozproszone, odpowiedzialność jest rozmazana pomiędzy departamenty w Ministerstwie Transportu i UTK, gdzie często nie ma ludzi dedykowanych do tych zagadnień - wskazywał podczas Forum Bezpieczeństwa Kolejowego Leszek Miętek, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP.
- Powodem problemów z bezpieczeństwem są zmiany strukturalne na kolei w Polsce - zaznaczył związkowiec. - Pierwszym krokiem do wyzdrowienia jest uświadomienie sobie, że jest się chorym. Tymczasem my zasłaniamy się procedurami i uważamy, że jest źle - podkreślił.
- Możemy rozbudować biura, wykorzystywać środki unijne w 100 proc., ale jeśli zabraknie toromistrza, czy montera to będziemy w sprawach bezpieczeństwa iść na skróty. Pamiętajmy np., że maszynista często pracuje w warunkach jak na wojnie, codziennie ma inną sytuację ruchową - mówił Miętek.
- Podpisuję się obiema rękami pod 10-punktowym programem poprawy bezpieczeństwa zaprezentowanym podczas tej konferencji przez ministra Massela. Ale pod warunkiem, że będzie to faktycznie realizowane - stwierdził.
- Nikt nie zwraca dziś uwagi na to, że maszynista zgodnie z prawem może pracować 48 godzin bez przerwy u dwóch przewoźników, a to dlatego, że liczy mu się czas tylko u jednego. Nie rozumiem takich rzeczy, a okazuje się, że w gruncie rzeczy kolejarze są na kolei bardzo niemile widziani. Tymczasem ci ludzie, którzy teraz przychodzą na kolej, znają się może na przepływach finansowych, ale nie na kwestiach bezpieczeństwa - mówił Leszek Miętek.
- Dzisiaj potrzeba, aby stworzyć instytucję bezpośrednio odpowiedzialną za bezpieczeństwo ruchu kolejowego, myślę tutaj o UTK. Jednak nie może być tak, że minister zwiększa fundusze „na długopisy” w Urzędzie, a wciąż nie ma tam ludzi o odpowiednich kwalifikacjach - podkreślił.
- W sprawach bezpieczeństwa nie może być kompromisów. Trzeba stworzyć wspólny front walki o normalność - podsumował Leszek Miętek.