Metro Warszawskie niedawno wzbogaciło się o nową lokomotywę spalinową LM-400.00 o masie 34,4 ton. Wyprodukowały ją Zakłady Pojazdów Szynowych w Stargardzie Szczecińskim. Pierwsze zadanie ma już za sobą: przeciągnęła nowy skład Siemens Inspiro do elektrowozowni na terenie STP Kabaty.
Rynek Kolejowy: Skąd decyzja o zakupie takiej właśnie lokomotywy?
Bogdan Dzideczek, kierownik Sekcji Taboru Pomocniczego w Metrze Warszawskim: Nasz tabor techniczny ma już swoje lata. Do tej pory na tabor podstawowy składały się trzy lokomotywy: dwie kolzamowskie – jedna z lat 80., druga z początku lat 90. – oraz jedna czeska. Niedawno zakupiona lokomotywa będzie je zastępować i uzupełniać. W dodatku została wyposażona w elementy, które – lepiej niż w przypadku starszych lokomotyw – pozwolą obsłużyć nowe pociągi Siemensa.. Jest bardziej przystosowana, wydajniejsza, ma większą masę, czyli de facto jest bezpieczniejsza w poruszaniu się na terenie STP Kabaty. Ponadto spełnia najnowsze normy czystości. Jak widać po rurze wydechowej, silnik nie wypuszcza żadnych spalin – to jedna z najnowocześniejszych jednostek na świecie. Produkt firmy Caterpillar, o mocy około 400 kW, zasilany olejem napędowym.
Pojazd wyposażony jest w kamery. Jakie jest ich przeznaczenie?
Maszynista siedzi trochę wyżej i nie widzi tego, co się dzieje w bezpośredniej odległości – do kilku metrów – przed i za pojazdem. Te kamery, wraz z monitorem na pulpicie, pomagają w manewrowaniu, dojeżdżaniu do składu. Pracownik manewrowy wchodzi pomiędzy pojazd metra a lokomotywę, uruchamia zawory pneumatyczne. Maszynista widzi, czy ktoś mu się w danym momencie „kręci” blisko lokomotywy.
To jedyny taki egzemplarz lokomotywy?
Tak, w końcu metro jest jedno w Polsce. Zresztą pozostałe nasze lokomotywy też są pojedynczymi egzemplarzami.