Wykonawca zapewnia, że drążenie tuneli pod rzeką w technologii TBM jest w pełni bezpieczne i nie powinno być żadnych niespodzianek. Mimo tego praca pod rzeką będzie wiązała się z dodatkowymi obostrzeniami.
Jak poinformował nas w piątek (19 lipca) Mateusz Witczyński, rzecznik prasowy wykonawcy, firmy AGP Metro, Krystynie do brzegu Wisły brakuje ok. 75 metrów. Tarcza drąży teraz północny tunel centralnego odcinka II linii metra pomiędzy stacjami C-14 Stadion i C-13 Powiśle (Centrum Nauki Kopernik). Wykonawca nie podaje prognoz, kiedy maszyna może wejść pod rzekę. – Zanim tam dotrze, będzie miała postój – uprzedza Witczyński.
Czy drążenie tunelu 7-8 metrów pod rzeką stanowi dla budowniczych dodatkowe wyzwanie? – Nie ma tak naprawdę żadnej różnicy, wręcz jest to łatwiejsze, bo nie ma zabudowy – przekonuje Mateusz Witczyński. Zagrożenia nie stanowi też woda. – Tarcza jest całkowicie szczelna – mówi rzecznik wykonawcy.
Mimo tego prace pod Wisłą wiążą się z dodatkowymi obostrzeniami. Jednorazowo na tym odcinku nie może przebywać więcej niż 16 osób. Dostęp jest regulowany, na wejście pracowników każdorazowo zgodzić musi się sztygar. System awaryjnego odwadniania (rząpie z pompą przy wejściu do tunelu) jest dwukrotnie wydajniejszy w porównaniu do innych odcinków tunelowych. Zainstalowano także specjalny system ostrzegania dźwiękowego i optycznego (z wykorzystaniem oświetlenia). Ponadto każdy z pracowników otrzyma plan ewakuacji awaryjnej.
Skąd te dodatkowe zabezpieczenia? – Urząd Górniczy zaklasyfikował budowę na tym odcinku do trzeciego stopnia zagrożenia wodnego. Spełniamy wymogi formalne. Nadal podtrzymujemy, że drążenie pod rzeką w technologii TBM jest w pełni bezpieczne – deklaruje Mateusz Witczyński.