Stacja metra Pole Mokotowskie odzyskuje po 20 latach eksploatacji dawną czystość i jasność. Po wyczyszczeniu stropu zabrudzeń, spalin i kurzu widoczne stały się przebarwienia i zacieki. Teraz służby Metra malują powierzchnię nad peronem.
Pod koniec zeszłego roku stropy pięciu mokotowskich stacji – od Wilanowskiej do Politechniki – były czyszczone (na Wilanowskiej prace objęły tylko poziom antresoli). Co kilka lat Metro w ramach prac utrzymaniowych czyści te powierzchnie z kurzu, brudu i zanieczyszczeń powstałych po przejeździe lokomotyw spalinowych. – Od stacji Wilanowska w stronę Politechniki w trakcie budowy tych stacji zrezygnowano z montażu "ramp" nad torowiskiem. W bieżącej eksploatacji wpływa to na osadzanie się kurzu i zanieczyszczeń na całym stropie stacji – mówi Anna Bartoń, rzecznik prasowy Metra Warszawskiego.
Choć na stacjach zrobiło się jaśniej, nie wszystko udało się wyczyścić do stanu idealnego – w niektórych miejscach występują zacieki, erozja tynku, odpryski, wykwity solne czy wapienne. Najgorzej sytuacja wyglądała na Polu Mokotowskim, gdzie występują największe przecieki. Dlatego też podjęto decyzję o odmalowaniu stropu.
Prace rozpoczęły się w II połowie kwietnia. Powierzchnia stropu, jak informuje Metro Warszawskie, wynosi 2600 m2. Jest on podzielony na 40 pól. – Malowanie może odbywać się jedynie w czasie przerwy nocnej, gdy wyłączone jest napięcie w trzeciej szynie i nie są wykonywane jazdy pociągów. W ciągu nocy malowanych jest ok. dwóch pól – informuje Bartoń. Prace potrwają około dwa miesiące. – W tej chwili jest to pierwsza warstwa farby, wymagane jest jeszcze malowanie stropu po raz drugi – dodaje Anna Bartoń.
Więcej na portalu Transport-publiczny.pl