Na Lubelszczyźnie zawiązał się społeczny komitet, który postawił sobie za cel doprowadzenie do modernizacji linii kolejowej łączącej Lublin z Rzeszowem. Jest to niezwykle ważna inicjatywa, biorąc pod uwagę poziom rozwoju obu regionów – uważa Paweł Rydzyński.
Komitet postawił sobie za cel doprowadzenie do modernizacji i elektryfikacji linii nr 68 Lublin-Stalowa Wola. Podpisy zbierane będą do końca tego tygodnia, później petycja trafi do wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej.
W przyszłym roku planowane są prace elektryfikacyjne na linii nr 91 Ocice-Rzeszów (kilka lat temu kompleksowo zmodernizowanej), dzięki któremu poprawi się wzajemna dostępność stolicy Podkarpacia i „delty Wisły i Sanu”, w której leży m.in. Stalowa Wola. Oznacza to, że w przypadku zmodernizowania linii nr 68, prawdopodobnie tylko ok. 20-kilometrowy odcinek w rejonie Stalowej Woli i Tarnobrzega pozostałby niezmodernizowany (naturalnie biorąc pod uwagę, że w momencie podjęcia prac na 100-kilometrowej linii 68, ten odcinek pozostałby niewyremontowany). Ale nie o liczby tu chodzi, lecz przede wszystkim o „aspekt społeczny”.
Lubelszczyzna i Podkarpacie to nie tylko najbiedniejsze województwa w Polsce, a w ogóle jedne z najbiedniejszych regionów w całej Unii Europejskiej. Bez wątpienia, jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest fatalna dostępność komunikacyjna tych województw. Jest to truizm, ale przy takiej okazji nie można o tym wspomnieć, iż patrząc na mapę PKP PLK, wciąż łatwo jest zauważyć, gdzie przebiegały zarówno granice II RP, jak i, przed 1918 r., granice państw zaborczych. Co więcej – najgorzej w tym względzie wygląda układ linii kolejowych północ-południe. Na wschód od Warszawy, tego rodzaju trasy, mające znaczenie ponadregionalne, praktycznie… nie istnieją. Trasa Lublin – Stalowa Wola – Rzeszów jest w tym względzie jednym z niewielu wyjątków.
Sprawę należy zobrazować dobitnie: wyobraźmy sobie przez chwilę, że linia o takich parametrach – i z taką ofertą połączeń – jak obecna trasa z Lublina do Stalowej Woli łączy np. Poznań z Lesznem (i docelowo: Poznań z Wrocławiem)… A w tym kontekście trzeba przypomnieć, że Wielkopolska i Dolny Śląsk doszlusowały do poziomu mniej więcej 2/3 średniego poziomu życia w UE (biorąc pod uwagę PKB w przeliczeniu na 1 mieszkańca). Lubelszczyzna i Podkarpacie z trudem przekraczają 40%.
Dlatego duże inwestycje infrastrukturalne na wschód od Warszawy są niezbędne, żeby popularny slogan rodzimej sceny politycznej, czyli „Polska dwóch prędkości”, nie utrwalił się na stałe. Moim zdaniem, o ile zasadnym jest dyskutowanie o sensie funkcjonowania lotnisk w Kosakowie czy Babimoście, o tyle poddawanie w wątpliwość budowy lotniska w Świdniku zakrawa na społeczną, polityczną i gospodarczą dywersję. Ewentualne wstrzymywanie remontu linii nr 68 należy skomentować podobnie. Bez tego rodzaju inwestycja, wschodnie województwa na zawsze pozostaną „Polską B” i „Europą X”.