Na wielu warszawskich przystankach nie ma systemów, które informują o godzinie odjazdu pociągu oraz o właściwym peronie. Są za to megafony, tylko brakuje megafonistów. Oczywiście cierpią na tym pasażerowie – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Problem mają m. in. pasażerowie na przystanku Warszawa-Włochy, szczególnie zimą. Jest co prawda poczekalnia (z zasłoniętymi oknami), ale nie ma zapowiedzi pociągów. Podobnie jest w Sochaczewie: - Pasażer sam musi się orientować, jaki pociąg i dokąd jedzie, a jak się nie zorientuje na czas, czeka godzinę na kolejną szansę podróży. My, pasażerowie, próbowaliśmy interweniować w tej sprawie w kasach dworcowych, ale obsługa twierdzi, że zapowiedzi to nie ich sprawa – pisze w liście do „Wyborczej” jeden z podróżnych.
Megafony są własnością zarządcy infrastruktury - PKP PLK, ale nie wszędzie, ponieważ np. w Legionowie zarządza nimi spółka TK Telekom. Koleje Mazowieckie chciały, aby pociągi zapowiadali dyżurni ruchu, nawet za dodatkową opłatą, ale PKP PLK zdecydowały, że przy tak dużym obciążeniu pracą dyżurny ruchu nie może wykonywać dodatkowych zadań.
W przyszłym tygodniu mają zakończyć się negocjacje w sprawie zapowiadania pociągów. Donata Nowakowska z Kolei Mazowieckich deklaruje, że jeśli tylko uda się wygospodarować jakiś etat, to spółka zatrudni osobę do obsługi megafonów na przystanku Warszawa-Włochy. Jan Telecki zaznacza, że na pewno znajdzie się miejsce na pracownika KM oraz że zostaną mu udostępnione urządzenia. Megafonista Kolei Mazowieckich nie jest jednak gwarancją tego, że będą zapowiadane pociągi warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej.
Więcej