Czy likwidacja połączeń do Żyliny to wina Słowaków? Zdaniem UMWŚ tak. Jednak z wypowiedzi rzecznika prasowego Kolei Słowackich wynika zupełnie co innego. O sprawie informuje „Kronika Beskidzka”.
W rozkładzie jazdy, który obowiązuje od 12 grudnia zabrakło kilku połączeń do Zwardonia oraz Żyliny. „Kronika Beskidzka” podaje, iż o wyjaśnienie cięć w nowym rozkładzie jazdy kilkakrotnie zwracała się drogą elektroniczną do Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Katowicach. Bez skutku. Z kolei Witold Trólka z UMWŚ poinformował „Kronikę”, że połączenia zostały wycięte, ponieważ były one relacji Katowice – Żylina, czyli na Słowację, i to Koleje Słowackie wycofały je ze swojej oferty.
Zaskakująca jest jednak wypowiedź rzecznika prasowego Kolei Słowackich. – Na początku września polska spółka Przewozy Regionalne poinformowała nas, że odwołuje 3 pociągi Katowice – Żylina i jeden Kraków – Żylina, bo nie ma dotacji na te kursy z polskiego Ministerstwa Infrastruktury. Zaproponowaliśmy, aby jeszcze przemyśleć sprawę i zdecydować o tym 16 września. Wtedy przyjęliśmy, że dwa pociągi Żylina – Katowice i tak będą dojeżdżać do Zwardonia, a dwa pozostałe będą jeździć w relacji Czadca – Katowice i Czadca – Kraków, bo trwa przebudowa odcinka Żylina – Czadca. Dopiero 8 listopada przekazano nam odpowiedź, że Polacy nie chcą tych pociągów. Ale my ostatecznie zostawiamy dwa pociągi w relacji Żylina – Czadca – Zwardoń i uruchamiamy dodatkowo jeszcze jeden. Pozostałe dwa: Żylina – Katowice i Żylina – Kraków będą docierać do ostatniej stacji przed polską granicą – Skalite Serafinov, czyli kilometr przez Zwardoniem – mówi na łamach „Kroniki Beskidzkiej” Alexander Buzinkay z Kolei Słowackich.
- Chcieliśmy się dogadać z Polakami, ale przedstawiciele spółki Przewozy Regionalne nie mieli czasu na rozmowy, a potem było już za późno. Zatem ze słowackiej strony wszystko zostało zrobione, aby uratować połączenia przez Zwardoń. Jesteśmy zdziwieni, że Polacy podają informację, iż tych pociągów nie chcieli Słowacy – dodaje rzecznik.