Koleje Śląskie wożą pasażerów samochodem

Przedwczoraj jeden z naszych Czytelników przesłam nam zdjęcia samochodu, który miał wozić pasażerów w niedzielę na trasie komunikacji zastępczej Katowice Ligota – Katowice Piotrowice zamiast autobusu. - Ten samochód dowoził drużyny konduktorskie. Wożenie pasażerów samochodami osobowymi to byłoby na pewno novum, ale nie jesteśmy tacy bogaci - kpił wczoraj w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" rzecznik Kolei Śląskich Adam Warzecha.

Okazuje się jednak, że Koleje Śląskie są jednak wystarczająco bogate, by wozić pasażerów samochodami. Potwierdzają to bowiem relacje świadków - Przyjechaliśmy do Katowic Piotrowic, przyszliśmy na stację, stoi dopiero za szlabanem ten samochód więc trzeba go było najpierw znaleźć – to nie było jednoznaczne. No i w środku była Pani konduktor, Pan kierowca, i trzy miejsca dla pasażerów – powiedział TVS jeden z pasażerów Kolei Śląskich. Materiał dostępny jest tutaj.

Na forum Skyscrapercity pojawiły się jednak głosy, że pasażer ten jest niewiarygodny, gdyż pracuje w Przewozach Regionalnych. Sytuację potwierdza jednak drugi świadek - pasażer, który miał okazję podróżować Volksvagenem „dookoła Ligoty”. Dotarło do niego Stowarzyszenie Rozwoju Kolei Górnego Śląska. Jak donosi świadek "liczba miejsc w komunikacji zastępczej uruchamianej ze stacji Katowice Piotrowice była dostosowana do frekwencji, choć przez moment zapełnienie wyniosło 67% (gdyż jechało 2 pasażerów). Pojazd był wyposażony także w stosowną tablicę kierunkową, która jednoznacznie wskazywała do czego służy ów samochód".

Jako dowód SRKGŚ załączyło zdjęcie KKA w Piotrowicach z widoczną tablicą kierunkową „żeby rzecznik więcej nie twierdził, że ten samochód rozwoził drużyny”. Jak dodaje Łukasz Wała ze stowarzyszenia nieprawdą jest też, że „wożenie pasażerów samochodami osobowymi to byłoby na pewno novum”. Jak wynika z relacji Grzegorza Wąsowicza w sierpniu b.r. w obsłudze komunikacji zastępczej relacji Kraków – Włoszczowa Północna w zamian za pociąg TLK Regle kursował Seat Alhambra...

- Trudno mi polemizować z zeznaniami świadków, których nie znam. Ja przekazałem prawdę - taką, jaką otrzymałem od osoby zajmującej się u nas komunikacją zastępczą - powiedział dziś "Rynkowi Kolejowemu" Adam Warzecha. - Trzeba jednak zauważyć, że jeżeli w przypadku braku taboru wozimy pasażerów taksówką czy samochodem, to takie działanie spółki nie powinno być oceniane negatywnie - dodał.

- Zgodnie z wyjaśnieniami, które dostałem od firmy taksówkowej obsługującej Koleje Śląskie, jej pracownicy włożyli taką tablicę za szybę, żeby pojazd identyfikowalny przez nasze drużyny trakcyjne. To mogło sprawiać wrażenie, do jakiego doszli czytelnicy - powiedział w drugiej rozmowie telefonicznej o godzinie 15:30 Adam Warzecha.