- Kluczbork od około 8 lat buduje obwodnicę drogową, której przebieg wyznacza dawna obwodnica kolejowa. Pierwszy odcinek oddaliśmy do użytku cztery lata temu, to bardzo ułatwiło nam ruch – mówi Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka. Kłopot polega na tym, że PKP domaga się odszkodowania za wytyczenie trasy obwodnicy na szlaku kolejowym. Wojewoda wydał już decyzję w tej sprawie, ale Kluczbork się od niej odwołał.
Obwodnica kolejowa Kluczborka była nietrafioną inwestycją lat siedemdziesiątych. – Po szlaku przejechało kilkanaście pociągów i na tym życie obwodnicy kolejowej się skończyło – tłumaczy Kielar. Burmistrz Kluczborka podkreśla, że prace na obwodnicą trwają na terenie, który od wielu lat pozostawał nieużytkiem. Trasa była planowana w porozumieniu z PKP. – Informowaliśmy PKP o pracach, licząc na to, że kolej odstąpi nam tereny nieodpłatnie. Co prawda dostawaliśmy sygnały, że kolei na to nie stać, ale kontynuowaliśmy realizację projektu, zakładając, że uda nam się znaleźć rozwiązanie, naprzykład zamianę gruntów na inne – tłumaczy Kielar, dodając, że kolej za grunty kolejowe nie płaciła podatku, a wcześniej współpraca miedzy gminą a PKP układała się dobrze.
W chwili obecnej, decyzją wojewody, gmina jest zobowiązana zapłacić kolei 1,5 miliona złotych. Miasto odwołało się od tej decyzji. – Liczę na rozsądek obydwu stron – wyjaśnił Kielar. Jak podkreślił burmistrz problem polega na prawie, które powinno uwzględniać takie sytuacje. – To nie jest prywatna droga, tylko inwestycja realizowana w interesie publicznym. Będą nią jeździć wszyscy, dlatego wydaje mi się, że państwo powinno znaleźć rozwiązanie tej sytuacji. PKP jest spółką należącą do Skarbu Państwa, a państwo i gmina to jedność, a nie konkurujące ze sobą spółki – powiedział Kielar.