Po wczorajszym spotkaniu premiera Donalda Tuska z ministrem infrastruktury Cezarym Grabarczykiem dziś powinniśmy poznać osoby odpowiedzialne za chaos na dworcach kolejowych po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy. „Gazeta Wyborcza” zastanawia się, kto może stracić stanowisko.
- Jutro premier sam opowie o swoim spotkaniu z ministrem Grabarczykiem – powiedział „Gazecie Wyborczej” rzecznik rządu Paweł Graś pytany o przebieg ich wczorajszej rozmowy premiera z ministrem Grabarczykiem. Po posiedzeniu rządu mają ogłosić, kto poniesie konsekwencje za sytuację na kolei.
„Gazeta” przypomina, że za zamieszanie na kolei opozycja chce pozbawić stanowiska ministra Grabarczyka. Żądał tego wczoraj na Dworcu Centralnym m.in. Jerzy Wenderlich, podczas akcji zbierania przez SLD podpisów pasażerów pod symbolicznym wnioskiem o odwołanie ministra. - Był król Midas, który czego się dotknął, zamieniał w złoto, jest i Cezary Grabarczyk, który czego się dotknie, to zamienia w porażkę – mówił Jerzy Wenderlich. Prawdziwy wniosek złożony przez SLD będzie głosowany w Sejmie na pierwszym posiedzeniu po Nowym Roku.
Najprawdopodobniej poprze go PiS. - Po tym, co się stało, także minister powinien stracić stanowisko - mówił na wczorajszej konferencji prasowej prezes PiS Jarosław Kaczyński. Dodał wręcz, że ta sprawa dotyczy całego rządu i świadczy o jego nieudolności.
„Ale, jak powiedział premier, nie rozważa dymisji ministra Grabarczyka. Wśród polityków i ludzi z branży kolejowej spekuluje się, że stanowisko może stracić jego zastępca odpowiedzialny za kolej - Juliusz Engelhardt - oraz niektórzy prezesi spółek kolejowych z Grupy PKP.” – pisze „Gazeta Wyborcza”. Po wczorajszym, popołudniowym spotkaniu sztabu kryzysowego na dworcu centralnym wiceminister infrastruktury nie chciał jednak komentować tych pogłosek.
Więcej
Najnowsze wiadomości i komentarze (20-21 grudnia)