- To nie jest tak, że przesunięcie środków z priorytetu VII POIiŚ na jakichkolwiek inny priorytet, a mówi się o VI i projektach drogowych, jest spowodowane tylko i wyłącznie przyczynami leżącymi po stronie PKP PLK czy jakością samych projektów - uważa Przemysław Wróbel, dyrektor Departamentu Wdrażania Centrum Unijnych Projektów Transportowych.
Łukasz Malinowski: Informacje o przesunięciu środków z inwestycji kolejowych na drogowe wywołało spore zamieszanie w naszej branży. Jaka ten problem wygląda z punktu widzenia CUPT?
Przemysław Wróbel, dyrektor Departamentu Wdrażania Centrum Unijnych Projektów Transportowych: To nie jest tak, że przesunięcie środków z priorytetu VII POIiŚ na jakichkolwiek inny priorytet, a mówi się o VI i projektach drogowych, jest spowodowane tylko i wyłącznie przyczynami leżącymi po stronie PKP PLK czy jakością samych projektów. Jest wypadkową sytuacji, w której z jednej strony występuje pewne opóźnienie w przygotowaniu projektów kolejowych, które ja szacuję na co najmniej dwa lata w stosunku do racjonalnego wejścia w perspektywę finansową 2007-2013, zaś z drugiej występują oszczędności na przetargach kolejowych w zakresie wykonawstwa. Innymi słowy mamy więc sytuację, w której z jednej strony nie ma wystarczającej podaży projektów mogących upoważniać nas do optymistycznego spojrzenia na wykorzystanie całości preliminowanego dofinansowania unijnego, a z drugiej strony mamy oszczędności, które powodują, że mniejsze nakłady będą potrzebne do uzyskania założonych efektów. Wydaje się więc zupełnie sensowne i słuszne z punktu widzenia całego programu Infrastruktura i Środowisko, żeby jednak pewną część środków przesunąć na projekty o większym stopniu zaawansowanie i szybsze w realizacji. Patrząc realnie, ilość i wartość projektów kolejowych nie będzie mogła w całości skonsumować alokacji, którą wcześniej przewidziano na te projekty.
Czy możemy w takim razie powiedzieć, że PKP PLK dwa razy traci?
Taki wniosek moim zdaniem nie jest uprawniony. PKP PLK nie traci dwa razy. PKP PLK w ogóle nie traci, po prostu mniej zyskuje. Sfinansuje przecież projekty w takiej ilości, w jakiej będzie w stanie przedstawić i co więcej zrealizować. Musimy przy tym pamiętać, że jeśli te projekty nie zostaną zrealizowane i rozliczone do końca roku 2015, to możemy zapomnieć o dofinansowaniu unijnym, a w przypadkach, gdy jakieś środki zostały już w ramach niezamkniętych projektów wypłacone, będzie trzeba je zwrócić i to z odsetkami...
Jakie mogą być skutki opóźnienia realizacji projektów przez PKP PLK i przekazania części z dostępnych środków na inne zadania?
Prawdopodobieństwo utrzymania środków na projekty kolejowe w nowej perspektywie na takim samym poziomie jak w obecnej, w sytuacji gdy nie skonsumowano środków preliminowanych dotychczas, jest bardzo niskie. Arytmetyka unijna jest taka, że jeśli nie udało się wykorzystać przyznanych środków, to z pewnością nie zostaną one dodane w okresie następnym. Wręcz przeciwnie, w okresie następnym będzie ich mniej, tak żeby z większym prawdopodobieństwem udało się wykorzystać wszystkie. Im mniej wykorzystujesz, tym mniej później dostajesz.
Całość rozmowy w miesięczniku Rynek Kolejowy nr 3/2011. Zapraszamy do prenumeraty lub salonów Empik