Polityka transportowa i ekologiczna Unii Europejskiej wciąż zbyt mało sprzyja kolei. Warunki konkurencji międzygałęziowej trzeba wyrównać, tak jak branża proponowała to wielokrotnie – ostatnio w tzw. deklaracji wrocławskiej, przyjętej z inicjatywy PKP SA – powiedział podczas debaty otwierającej targi TRAKO 2025 dyrektor wykonawczy Wspólnoty Europejskich Kolei i Zarządców Infrastruktury (CER) Alberto Mazzola.
Przedstawiciel CER pozytywnie ocenił dorobek polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. – Gratuluję i dziękuję za wielkie wsparcie dla kolei – stwierdził. Przyjęte w jej czasie rozwiązania sprzyjają, jego zdaniem, budowaniu potencjału branży i zarządzaniu europejskim systemem kolejowym. Pierwsze półrocze tego roku to jednak okres zbyt krótki, by wprowadzić dalej idące zmiany – niezbędny jest bardziej długofalowy program.
Deklaracja wrocławska: Potrzeba więcej presji społecznej
Jednym z wydarzeń towarzyszących prezydencji Polski był zorganizowany we Wrocławiu pod koniec maja Szczyt Prezesów Europejskich Kolei. Jego uczestnicy z inicjatywy PKP SA wystosowali do organów unijnych (m. in Parlamentowi Europejskiemu i przewodniczącej Komisji Europejskiej) apel o potraktowanie kolei jako kluczowego narzędzia do osiągnięcia celów ekologicznych oraz budowy wzrostu gospodarczego we wszystkich państwach członkowskich UE. Jak przypomnieli, według Międzynarodowego Funduszu Walutowego każdy dodatkowy 1% PKB zainwestowanych w kolej pieniędzy może wygenerować wzrost o dodatkowe 1,5% w ciągu zaledwie czterech lat. Ich postulaty obejmują – między innymi – ustanowienie ram regulacyjnych nadających konkurencji międzygałęziowej uczciwy charakter, a także poprawę interoperacyjności.
– Gdzie jesteśmy dziś, po kilku miesiącach od deklaracji wrocławskiej? Mamy sygnały, że pismo odnosi skutek – ale musimy głośno o tym mówić – podkreślił przedstawiciel CER. Jak stwierdził, opinia publiczna słusznie poświęca wiele uwagi kwestii mobilności wojskowej, zbyt mało natomiast interesuje się kolejowymi przewozami towarowymi. – A to przecież idzie w parze! Myślę jednak, że w końcu ta zależność przebije się do świadomości i osiągniemy postęp. Jeśli chcemy mieć sprawną kolej, musimy inwestować, między innymi w budowę nowej infrastruktury. Gdy jest wola, pojawiają się wyniki – przekonywał.
Montaż finansowy: Gdzie znaleźć nowe środki?
Odnosząc się do kwestii finansowych, Mazzola przyznał, że organizacji nie udało się osiągnąć wszystkich zaplanowanych celów. – Jako CER prosiliśmy o zasilenie budżetu instrumentu „Łącząc Europę” (CEF) kwotą 100 mld euro, dostaliśmy 51 miliardów. Potrzebni są nam inwestorzy długofalowi – wyciągnął wniosek. Jak przypomniał, wsparcia finansowego dla inwestycji kolejowych można szukać także w innych źródłach, takich jak program Invest.EU, Fundusz Konkurencyjności, a także fundusze krajowe.
Jak ocenił, w perspektywie 20 lat realna jest rozbudowa sieci kolei dużych prędkości tak, by łączyły przynajmniej stolice większości państw członkowskich. – Czas przejazdu pociągiem na trasie Warszawa – Berlin może być wtedy krótszy niż 3 godziny – przytoczył przykład. Takie parametry połączeń, o ile zostaną osiągnięte, z pewnością przełożą się na wzrost zainteresowania koleją. – Są pewne pozytywne wyniki, mam nadzieję, że Rada [UE] nie przytnie nam budżetu zbyt mocno – zadeklarował Mazzola.
Odniósł się także do – związanych, między innymi, z przetargiem na tabor dla kolei dużych prędkości –
deklaracji premiera Donalda Tuska podczas ceremonii otwarcia TRAKO. – Jeśli zapowiedzi premiera zostaną zrealizowane, sytuacja w Polsce zmieni się diametralnie – uznał.