Jednym z paneli forum "Zmieniamy Polski Przemysł", które odbyło się dziś w Warszawie, poświęcony był transportowi kolejowemu. Dyskusję w dużym stopniu zdominował temat coraz mniejszej ilości stacji rozrządowych w perspektywie oczekiwanego wzrostu przewozów.
- Przeprowadzając głęboki podział PKP na zarządcę infrastruktury i przewoźników, stworzyliśmy warunki do chaosu w komunikowaniu się pomiędzy tymi stronami biorąc pod uwagę, że jest jeszcze trzecia strona, która zgodnie z polityką Unii Europejskiej odgrywa coraz większą rolę - administracja rządowa - rozpoczął moderator debaty o kolei, profesor Wojciech Paprocki. - Ta strona nie nadąża, i to nie jest tylko wina administracji siedzącej przy ul. Chałbińskiego (siedziba MT i UTK - przyp. red.). W procedurach przetargowych jest tyle możliwości odwołań, że zaczynamy z tym nie nadążać. Obecnie łudzimy się, że w przyszłej perspektywie unijnej dostaniemy więcej pieniędzy na kolej, i "jakoś" uda się je wydać. A nie możemy wydać tych pieniędzy, które otrzymaliśmy - mówił Wojciech Paprocki.
- Żyjemy w europejskiej polityce transportowej, która z założenia jest schizofreniczna. Wpisujmy się w tę politykę tyle, ile musimy, ale koncentrujmy się na swoich celach - zaapelował Paprocki. - Według Białej Księgi, do 2030 roku na transport kolejowy powinno przejść co najmniej 38 mln ton ładunków. Tymczasem od 2007 roku ilość stacji rozrządowych spadła z 10 do 3, spadła też wyraźnie liczba rozrządzanych wagonów - wskazywał natomiast Krzysztof Niemiec, wiceprezes Fusion Invest. Zaproponował on tworzenie kompleksów przeładunkowych w miejscu stacji rozrządowych, i sprzęgnięcie z nimi inwestycji drogowych i kolejowych, co uatrakcyjniłoby transport kolejowy w dwójnasób - przyspieszając transport między punktami przeładunkowymi i umożliwiając rozwiezienie towarów z tych punktów transportem samochodowym. - Modernizujmy infrastrukturę, ale pomiędzy centrami logistycznymi - dodał. Jak powiedział, w Polsce brakuje interfejsu pomiędzy inwestycjami drogowymi i kolejowymi.
- Tereny stacji rozrządowych mają potencjał jako centra logistyczne, bo są zlokalizowane w odpowiednich miejscach, w pobliżu największych aglomeracji. W tej dziedzinie dziej się jednak wiele dobrego. Nie można zapominać o innej infrastrukturze punktowej, jaką stanowią dworce. Zwracam tu uwagę na realizowany z bólem, ale konsekwentnie program dworcowy. To poprawia sposób, w jaki odbierany jest transport kolejowy przez publiczność - stwierdził wiceminister infrastruktury Andrzej Massel. Później dodał, że stacje rozrządowe utraciły swoje znaczenie, ze względu na zmiany w funkcjonowaniu kolei - Obecnie pociągi coraz częściej kursują w systemie "shuttle", a to towary są przeładowywane pionowo w kontenerach - zauważył Massel.
- Wszystkie centra logistyczne - weźmy przykład Błonia - są w granicy wzroku od linii kolejowej. Ale nie ma żadnego włączenia w sieć kolejową, a jeśli jest, to kulawe - stwierdził natomiast prof. Paprocki. - Działania PKP Cargo związane z likwidacją stacji rozrządowych nie oznaczały, że my tych czynności nie wykonywaliśmy, tylko zracjonalizowaliśmy. Bo zastaliśmy sytuację, w której wszyscy zarabiali, tylko nie PKP Cargo. Bardzo ograniczyliśmy ilość manewrów i przewozów pojedynczych wagonów - odpierał prezes PKP Cargo Wojciech Balczun.
Z drugą częścią dyskusji, dotyczącą strat przewoźników podczas modernizacji infrastruktury, można zapoznać się tutaj.