Już w grudniu tego roku PKP PLK wyłączy z eksploatacji odcinek linii 144 Kolonowskie(Fosowskie) - Zawadzkie - Borowiany. Mieszkańcy gminy Zawadzkie i miejscowości leżących na trasie linii stracą tym samym połączenie ze stolicą województwa – Opolem.
- Oficjalnie nie słyszałem o zamknięciu tej linii, mam taką informację „z trzeciej ręki”. Nie dostaliśmy żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie. Decyzja PKP PLK o zamknięciu linii jest absolutnie nie do zaakceptowania. Będą podejmował wszystkie możliwe kroki, aby zrozumiano, że to jest droga donikąd - mówi burmistrz Zawadzkiego Mieczysław Orgacki.
Według burmistrza ruch na tej linii jest dość spory,, przede wszystkim z transportu kolejowego na tej trasie korzystają studenci i osoby dojeżdżjące do pracy.
- Zamyka się linię, która łączy region ze stolicą województwa. Wielu mieszkańców nie stać na to, by przestawić się na transport samochodowy. Likwidacja tej strasy wiąże się dla nich ze znacznymi utrudnieniami – mówi Orgacki.
Jak pisaliśmy wcześniej, na początku kwietnia 2013 roku rozpocznie się modernizacja torowiska na odcinku Kolonowskie - Opole linii kolejowej nr 144 Tarnowskie – Opole. W ramach remontu wymienione zostanie torowisko, a także słupy sieci trakcyjnej. Z tego powodu na linii Zawadzkie - Opole zostanie wstrzymany ruch pociągów. Po zakończeniu remontu linii na odcinku Opole - Kolonowskie pociągi nie wrócą do Zawadzkiego, tylko skończą bieg w Kolonowskiem.
Krótka historia "czasowego wyłączania z ruchu"
25 września 2012 roku "Rynek Kolejowy" jako pierwszy przedstawił wykazy propozycji linii oraz odcinków linii do „zawieszenia” lub likwidacji oraz do „zawieszenia” lub ewentualnego przekazania samorządom. Oba wykazy są dziełem firmy doradczej McKinsey, która opracowywała je dla PKP PLK. Teksty Roberta Wyszyńskiego wraz z dokumentami żródłowymi można znaleźc tutaj (część 1 i część 2).
– Pewien układ sieci został z PLK wynegocjowany i on jest rozwiązaniem dość zrównoważonym. Długość sieci zarządzanej przez PLK wynosiłaby 14-15 tys. km – przyznał na kilka dni przed publikacją tekstu w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" wiceminister Andrzej Massel.
Lista poruszyła wielu samorządowców, społeczników, a nawet lokalnych parlamentarzystów. Protesty spotkało umieszczenie na liście choćby linii kolejowej pomiędzy Suwałkami i Sokółką, linii nr 25 Łódź-Dębica, linii Lublin – Lubartów, której modernizacja kosztowała 40 mln złotych, a poseł Szenjfeld chwalił się uratowaniem linii Mirosław Ujski - Piła Główna. Pytano też o przyszłość innych odcinków, na przykład Oleśnica-Gniezno-Chojnice, linii nr 55 Siedlce - Sokołów Podlaski. O protestach samorządów pisaliśmy również tutaj.
Listę komentowali też eksperci. – Co zrobiliśmy marketingowo, żeby przywrócić te linie do życia? Być może trzeba dać tam stawkę dostępu 1 grosz za km? – pytał były członek zarządu PKP SA Jacek Prześluga. – Trzeba szukać możliwości w zmianie sposobu obliczania stawek dostępu oraz w restrukturyzacji PKP PLK. Jednym z aspektów tej restrukturyzacji jest propozycja wyłączenia z eksploatacji części linii, w ogóle lub rzadko używanych. Każde skrócenie sieci budzi oczywisty opór – mówił Bogusław Kowalski, ekspert Railway Business Forum.
Ostateczna lista linii kolejowych do likwidacji jest krótsza. 14 lutego Zarząd PKP Polskich Linii Kolejowych zatwierdził listę linii kolejowych, które mają zostać wyłączone z eksploatacji w grudniu tego roku. Znalazło się na niej ok. 100 odcinków o łącznej długości ok. 2 tys. kilometrów. Jako pierwszy poinformował o tym "Rynek Infrastruktury". Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.