Szefowie resortów infrastruktury oraz rozwoju regionalnego potwierdzili, iż wielkość unijnego dofinansowania budowy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej (PKM) może zwiększyć się blisko o połowę - poinformował "Dziennik Bałtycki".
Na spotkaniu w kancelarii premiera, w którym uczestniczyli m.in. wiceministrowie infrastruktury i rozwoju regionalnego, szef kancelarii Tomasz Arabski, posłowie Sławomir Nowak i Stanisław Lamczyk oraz Mieczysław Struk, wicemarszałek województwa pomorskiego, padły deklaracje w tej sprawie.
Jak powiedział wicemarszałek Struk, już w najbliższym czasie będzie możliwa modyfikacja listy indykatywnej, czyli takiej, na której znajdują się priorytetowe projekty mające zagwarantowane unijne dofinansowanie. Dzięki temu dofinansowanie projektu PKM może się zwiększyć do 85%.
Zakłada on połączenie Gdańska i Gdyni zarówno z lotniskiem w Rębiechowie, jak i m.in. z Kartuzami, Kościerzyną i Bytowem. Kręgosłupem i największym wydatkiem związanym z PKM ma być linia z Wrzeszcza do Rębiechowa (będzie się łączyć z linią Gdynia - Kościerzyna). O zwiększenie unijnego dofinansowania na budowę tej linii toczyła się wielomiesięczna walka. Do tej pory z kasy UE na ten projekt było zagwarantowanych 306 mln zł. Przed kilku laty, gdy zatwierdzano tę kwotę, było to dokładnie 50% z 612 mln zł, które wówczas szacowano, że trzeba będzie wydać na budowę linii Wrzeszcz - Rębiechowo. Obecnie wysokość tzw. kosztów kwalifikowanych Urząd Marszałkowski szacuje na 660 mln zł, a zatem po podwyższeniu unijnego dofinansowania do 85% wsparcie z Brukseli wyniosłoby 561 mln zł. Ale nie jest jeszcze powiedziane, że będzie to akurat taka kwota - czytamy w "Dzienniku Bałtyckim".
- Na spotkaniu z ministrami padła z naszej strony deklaracja, że zależy nam na budowie kolei zelektryfikowanej. Zwiększyłoby to koszty o około 150 mln zł - powiedział Mieczysław Struk.
Na razie nie wiadomo jednak, jaki będzie model prawny PKM, co stawia pod znakiem zapytania wielkość dofinansowania. Urząd Marszałkowski rozpatruje w tej chwili dwa warianty. W pierwszej opcji, za budowę kolei miałaby odpowiadać specjalna spółka utworzona przez samorządy, w drugiej natomiast kolej byłaby budowana w partnerstwie publiczno-prywatnym. Jak informuje "Dziennik Bałtycki" samorządowcy skłaniają się ostatnio ku temu ostatniemu modelowi. Jednak na spotkaniu w kancelarii premiera, ze strony rządowej padła deklaracja, że jeśli Urząd Marszałkowski zdecyduje się na partnerstwo publiczno-prywatne, to nie otrzyma na PKM 85% unijnego dofinansowania.
- Musimy zatem przeanalizować, co się nam bardziej opłaca - powiedział Struk.
Więcej

* Fot. Łukasz Hyra.