- Fajnie jest pogadać ze światem, pograć na instrumentach, sfotografować kolej i poprowadzić pociąg - o zrealizowanych marzeniach mówi Ryszard Kłos, jeden ze 106 maszynistów Szybkiej Kolei Miejskiej.
SKM: Dlaczego wybór zawodu maszynisty…
Ryszard Kłos: - Koleją interesowałem się „od zawsze” i nie jest to tradycja rodzinna gdyż nikt z mojej rodziny po dziesiąte pokolenie nie pracował na kolei. Wprawdzie ukończyłem technikum kolejowe - budowę dróg i mostów kolejowych, lecz zawsze ciągnęło mnie do jazdy. Od 1985 roku posiadam prawo kierowania elektrycznymi pojazdami trakcyjnymi. Jeździłem na każdym taborze, który jest obecny na naszych torach od elektrowozów począwszy a na ETZ - ach skończywszy. Na przełomie lat 80 - 90 miałem "kolejową dziurę w życiorysie”. Nie byłem w stanie pogodzić mojej drugiej pasji, czyli muzyki z pracą na kolei. Zajmowałem się wraz ze swoim przyjacielem, nota bene jednym z najlepszych gitarzystów kraju, organizowaniem imprez artystycznych. Zjeździłem w tym czasie Rosję wzdłuż i wszerz łącznie z Syberią i dlatego do dziś biegle władam językiem rosyjskim w mowie i piśmie. Dziś również cały czas gram i przygotowuję projekty muzyczne, ale bardziej, jako realizator dźwięku. Pracowałem z głośnymi nazwiskami. Choć niejako w cieniu, ale to duża satysfakcja mieć świadomość, że brzmienie danego zespołu czy solisty zależy ode mnie. Napisałem sporo tekstów dla różnych kapel.
Muzyka i kolej mają w sobie coś wspólnego, wręcz matematycznego. Ale fotografia…
- Dlaczego fotografuję? To przyszło wraz z aparatem "Druh", który posiadam do dziś. Później była „Smiena 8M". Następnie oryginalny "Zenit" opisany cyrylicą, który nabyłem w Abchazji, chyba w Suchumi. Do tego zestaw teleobiektywów, światłomierzy i innych gadżetów. Zabawne w tym jest to, że cały ten galimatias posiadam do dziś. Bardziej z sentymentu, choć w dobie cyfrówek bez duszy czasami lubię popracować na starym Zenicie z teleobiektywem. Oczywiście posiadam lustrzankę cyfrową Canona, na którą wydałem majątek. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby robić zdjęcia telefonem komórkowym i czasami w nietypowych sytuacjach sięgam i po niego.
Co jest ciekawego na kolei?
- Co jest w kolei żeby ją upamiętniać? Wszystko!!! Od kół po gwizdek lokomotywy. Stracilibyśmy cały dzień gdybym zaczął opowiadać.
To ostatnia i jedyna miłość?
- Niestety – nie. Od ponad dwóch lat jestem posiadaczem licencji krótkofalarskiej pierwszej kategorii, bo radiołącznością się również interesuję od... zawsze. Mój znak to SQ5RIS. Kolega krótkofalowiec wjechał mi na ambicję, no i poszedłem do Urzędu Komunikacji Elektronicznej w Warszawie i zdałem egzamin państwowy za pierwszym podejściem... Fajnie jest czasem pogadać sobie z całym światem.