Pod koniec ubiegłego tygodnia przez awarię lokomotywy węgierskiej kolei MAV Start uczestnicy II Wielkiego Wyjazdu na Węgry utknęli pod Budapesztem i nie mogli wrócić do Polski. Dziennikarze „Gazety Polskiej", którzy wyjazd zorganizowali, uważają, że PKP Intercity zapewniło warunki niebezpieczne dla podróżujących. Jednak zdaniem spółki, rewizja nie wykazała żadnych nieprawidłowości.
II Wielki Wyjazd na Węgry zorganizował klub „Gazety Polskiej”. Organizatorzy zamówili przejazd na Węgry i z powrotem pociągiem PKP Intercity. Jak informuje Beata Czemerajda z biura prasowego przewoźnika, zamówienie dotyczyło 5 wagonów z miejscami do siedzenia, 1 wagonu restauracyjnego oraz 7 kuszet.
- Maszyniści są przerażeni, bo pociąg się rozpada. Dostaliśmy najgorsze wagony, jakie miało PKP, a płacimy jak za złoto - mówił szef gazety Tomasz Sakiewicz sugerujac, że spółka mogła liczyć, że dojdzie do wypadku. Innego zdania jest nasza Czytelniczka, która widziała pociąg. - Wagony IC z 6-ciomiejscowymi przedziałami... i 1 i 2 i część sypialnych. Wcale nie były złe, niejedno TLK by chciało takie wagony, a IR nawet nie pomarzy – opisuje wagony nasza Czytelniczka. Pociąg był w całości do dyspozycji organizatora.
Jak informuje PKP Intercity, w drodze do Budapesztu pociąg miał opóźnienie około godziny. - Powodem były złe warunki atmosferyczne poza terytorium Polski. Do momentu przekroczenia granicy, czas przejazdu był zgodny z rozkładem jazdy – informuje Czemerajda. - W drodze do Warszawy pociąg miał opóźnienie 310 minut spowodowane defektem węgierskiej lokomotywy niemal zaraz po wyjeździe z Budapesztu. Zaistniała konieczność wymiany lokomotywy, po której należało sprawdzić stan hamulców w wagonach. Po ustaleniu, że skład ma odpowiednią masę hamowania, pociąg wyruszył w dalszą drogę – dodaje. Organizator wyjazdu złożył w poniedziałek, 18 marca reklamację przejazdu. Jak zapewnia PKP Intercity, reklamacja ta zostanie potraktowana priorytetowo.
Według spółki, wagony należące do PKP IC miały aktualne rewizje i przeglądy, a skład miał odpowiednią masę hamowania. - Jeszcze w niedzielę zleciliśmy audyt stanu technicznego pociągu po powrocie na teren Zakładu Centralnego w Warszawie. Rewizja nie wykazała nieprawidłowości. Wagony będą nadal wykorzystywane w pracy przewozowej. Czasowy brak ogrzewania w pociągu był spowodowany defektem węgierskiej lokomotywy – wyjaśnia Czermerajda.