Do przetargów na obsługę pasażerskich linii kolejowych na Słowacji nie zamierza przystępować polski SKPL Cargo. Niewielka spółka wciąż szuka możliwości wykorzystania swojego taboru na terenie Polski, zwłaszcza w województwie podkarpackim, nie chce też stanowić konkurencji dla dużych graczy rynku kolejowego. Na przeszkodzie stoją także obostrzenia formalne i prawne.
Na początku lutego
Słowacja ogłosiła plany ogłoszenia przetargów na obsługę aż 35 linii kolejowych, głównie o znaczeniu lokalnym. Inni niż ZSSK (Železničná spoločnosť Slovensko, Słowacka Spółka Kolejowa) przewoźnicy mają co prawda nie naruszyć dominującej pozycji państwowego przedsiębiorstwa, ale ich udział w rynku kolejowym ma być wyraźnie większy niż obecnie. Udział w postępowaniach wstępnie zadeklarował czeski RegioJet, który już obecnie obsługuje jedną trasę regionalną na Słowacji (Bratysława – Komárno). Złożenia swojej oferty nie wyklucza też państwowy przewoźnik czeski – ČD (České dráhy, Koleje Czeskie).
Przewoźnik planuje się skupić na rynku polskim – Biorąc pod uwagę to, że dysponujemy „motoraczkami”, wydawałoby się, że udział w przetargach to naturalna kolej rzeczy także dla nas. Wypada nam jedynie zdementować domysły czy może nawet plotki rodzące się wokół kroków, jakie zapowiedzieli Słowacy – mówi Albert Mikołajczyk z SKPL Cargo. Prywatny polski przewoźnik, który w swojej flocie taborowej ma m.in. cztery wagony motorowe serii 810 sprowadzone z Czech, nie zamierza uczestniczyć w konkursach.
– Dziś skupiamy się na liniach lokalnych w Polsce, nie chcąc stanowić konkurencji dla większych graczy. Nadal walczymy o pozyskanie długoterminowej umowy na obsługę nieczynnych linii w Bieszczadach [chodzi tu głównie o połączenia z Zagórza do Sanoka i do Łupkowa przez Komańczę]. Z jakim skutkiem i czy było warto postawić wszystko na jedną kartę, czas dopiero pokaże – tłumaczy przedstawiciel niewielkiej spółki.
Podobne otwarcie rynku przydałoby się i w Polsce Na przeszkodzie do wejścia na rynek słowacki mogłyby jednak stanąć także obostrzenia formalne związane z eksploatacją pojazdów serii 810. – Umowy, jakie zawarliśmy m.in. z ČD, narzucają nam pewne ograniczenia w zakresie eksploatacji naszych pojazdów na czeskich i słowackich torach, dlatego nie chcemy łamać zawartych porozumień – mówi Albert Mikołajczyk. Zauważa też występowanie istotnych barier prawnych.
– Inną kwestią byłaby konieczność wydzielenia nowego podmiotu zarejestrowanego na Słowacji, który musiałby uzyskać niezbędne dokumenty uprawniające do świadczenia usług w zakresie transportu kolejowego na sieci ZSSK. Zdajemy sobie oczywiście sprawę, że to proces nie tylko kosztowny, ale i czasochłonny – ocenia. – Niemniej należy pochwalić Słowaków za próbę otwarcia rynku na przewoźników niezależnych. Życzylibyśmy sobie takich działań także u nas – podsumowuje przedstawiciel SKPL.