Nie ma obecnie podstaw do spekulacji na temat wycofania się chińskich partnerów z inwestycji w łódzki terminal multimodalny – twierdzi wiceprezydent Łodzi Ireneusz Jabłoński, odnosząc się do sprawy odwołania przetargu na sprzedaż terenu po dawnej jednostce wojskowej. Przedstawiciele Urzędu Miasta rozmawiają na ten temat z urzędnikami Ministerstwa Rozwoju. Wiceprezydent przyznaje jednak, że decyzja Agencji Mienia Wojskowego nie ułatwia im zadania – tym bardziej wobec silnej konkurencji międzynarodowej.
W jaki sposób Urząd Miasta zareagował na informację o anulowaniu przetargu?
Poprosiliśmy AMW o wyjaśnienie powodów takiej decyzji. Z nieoficjalnych wyjaśnień wynika, że Agencja chciałaby lepiej przemyśleć zagospodarowanie tej nieruchomości, jej funkcję i cel końcowy, którym miałaby być budowa terminalu kontenerowego dla obsługi połączenia Chengdu – Łódź. Nie można jednak wykluczyć również innych rozważań co do przeznaczenia tego obszaru. Warto przypomnieć, że z inicjatywy władz miasta obszar, o którym mowa, został przed ponad rokiem włączony do Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Uważamy, że jest on predestynowany do ulokowania tam właśnie tego typu przedsięwzięcia.
Jedna z gazet podała niedawno informację o tym, jakoby wycofanie się chińskiego partnera wisiało na włosku...
To tylko spekulacja. Z mojego doświadczenia, dotyczącego sposobu podejmowania decyzji biznesowych przez chińskich partnerów, wynika, że na takie domysły jest o wiele za wcześnie. Oczywiście, brak jednoznacznej decyzji ze strony agencji rządowej nie pomaga w wypracowaniu końcowego rozwiązania, ale wyciąganie z tego wniosku, że Chińczycy wycofają się z tego powodu z realizowania ważnego elementu strategicznej inicjatywy wejścia do Europy, jest mało poważne. Być może strona chińska po prostu „poprawi” swoją pozycję negocjacyjną.
W interesie Łodzi i regionu leży to, by takie centrum przeładunkowe powstało w Łodzi, bo wtedy zyskamy na tym jako gmina i społeczność lokalna – a w ostateczności w innym miejscu Polski, bo wtedy zyskamy na tym jako kraj.
Jakie alternatywne lokalizacje w Europie środkowo-wschodniej mogą rozważać Chińczycy?
Do takiej roli aspirują, między innymi, Bratysława i Wiedeń. Mówi się także o inicjatywie rumuńskiej. Jesteśmy w fazie rywalizacji międzynarodowej o to, gdzie będzie realizowany jeden z ważnych elementów strategii współpracy gospodarczej między Chinami a naszą częścią Europy.
Ponadto trzeba patrzeć na sprawy nieco szerzej. Jesienią ubiegłego roku miała miejsce ważna konferencja w Rydze z udziałem m.in. premierów Chin i Polski. Padały tam poważne deklaracje ze strony chińskiej co do realizacji północnej ścieżki Jedwabnego Szlaku, który może kończyć się w Polsce, ale równie dobrze – w Niemczech, na Łotwie czy w Rumunii. Dbając o nasze interesy, które wymagają włączenia się w tę ważną w kategoriach geopolitycznych inicjatywę, dążymy do tego, by stać się jednym z beneficjentów tych zmian. Władze Łodzi zabiegają i będą zabiegały o umożliwienie realizacji tej inwestycji w naszym mieście, z tym lub innym partnerem chińskim, a nawet i bez niego, jeśli tego będzie wymagała sytuacja. Wartością jest utworzenie hubu kolejowego, który będzie obsługiwał magistralę komunikacyjną Chengdu – Europa Środkowa. Już w tym roku ma nią przejechać blisko tysiąc pociągów z 41 wagonami do przewozu kontenerów każdy.
Strona chińska deklarowała, że budowa Jedwabnego Szlaku jest przedsięwzięciem obliczonym na dekady, a nie na najbliższe miesiące czy lata. Trzeba więc z cierpliwością i wyobraźnią szukać szans włączenia się w ten wielki program, oczywiście respektując racje innych naszych strategicznych partnerów.
Decyzja Agencji Mienia Wojskowego może więc doprowadzić do tego, że stacja końcowa Jedwabnego Szlaku powstanie nie w Łodzi, ale np. w Opolu, którego władze też o nią zabiegają. Może też zostać wybudowana poza granicami Polski...
Decyzja AMW może wpłynąć na ograniczenie szans realizacji tej inwestycji bądź – wręcz przeciwnie – na ich zwiększenie, gdyby został ogłoszony nowy przetarg łączony, tj. sprzedaż z celem inwestycji. Być może nastąpi zaangażowanie kapitałowe w przedsięwzięcie jednej z agencji rządowych. Taki wariant byłby prawdopodobnie zaakceptowany przez partnerów komercyjnych. Dziś wiemy tylko tyle, że rozstrzygnięcie nie nastąpi w ciągu najbliższych kilku tygodni. Wiem o prowadzonych w obrębie polskiego rządu poważnych analizach dotyczących ostatecznej lokalizacji tej inwestycji.
Uczestniczymy w tych analizach jako jeden z ważnych głosów. Jestem więc dobrej myśli. Jeśli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego, szanse na zakotwiczenie w Łodzi północnej części Jedwabnego Szlaku są wciąż duże.
W jaki sposób władze miasta wspierają zabiegi o ulokowanie inwestycji właśnie w Łodzi?
Współdziałamy z rządem, przede wszystkim z Ministerstwem Rozwoju, dla wpisania tej inwestycji w program realizacji partnerstwa strategicznego między Chinami a Polską. Naszym zadaniem i rolą jest wynegocjowanie z rządem warunków umożliwiających realizację tego przedsięwzięcia. Na razie wydaje się, że powinien zająć się nią ten podmiot, który wyraził zainteresowanie i dysponuje przemyślaną koncepcją budowy hubu kolejowego w Łodzi przy ul. Pryncypalnej.
Na czym polega znaczenie tej inwestycji dla Łodzi? Chodzi nie tylko o miejsca pracy, ale i o bardziej długofalowe korzyści strategiczne.
Zdefiniowaliśmy już jakiś czas temu sześć kluczowych dla rozwoju Łodzi i aglomeracji gałęzi gospodarczych. Jedną z nich jest logistyka. Na jej potrzeby zdefiniowaliśmy trójmodalne centrum logistyczne, obejmujące transport kolejowy, drogowy i lotniczy. Chęć zakotwiczenia i zbudowania w Łodzi hubu kolejowego jest ważnym elementem tej strategii. Jego powstanie znakomicie wzbogaciłoby ofertę świadczonych w aglomeracji usług logistycznych. Mówimy nie tylko o przeładowywaniu towarów z wagonów na samochody, ale i o szereg usług towarzyszących, tworzących dodatkową tzw. „wartość dodaną”. Prowadzi to nie tylko do tworzenia nowych miejsc pracy, ale i tworzy źródło o wiele większych zysków, niż sam transport.