Potwierdzają się wczorajsze informacje o katastrofalnym stanie finansów MPK Kraków. - Faktycznie zaległość miasta w stosunku do spółki wynosi 75 mln złotych - przyznaje w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" rzecznik prasowy prezydenta Krakowa.
Jak informował portal naszemiasto.pl, MPK Kraków przejada kredyty, które zaciągnęło na zakup nowych tramwajów. Zamiast 24 nowych tramwajów Bombardiera przewoźnik kupuje energię, paliwo i płaci pensje. - Jeżeli kłopoty z pieniędzmi się nie skończą i nie będziemy mieć funduszy na nowy tramwaj, zostanie on zlicytowany - mówi prezes MPK Julian Pilszczek. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Miasto przyznaje, że nie płaci własnej spółce przewozowej, przez co wpędziło ją w poważne tarapaty finansowe - Faktycznie zaległość miasta w stosunku do spółki wynosi 75 mln złotych - powiedziała "Rynkowi Kolejowemu" Monika Chylaszek rzecznik prasowy prezydenta miasta Krakowa.
Winne rozporządzenie ministra finansów
- To jest problem jeszcze z ubiegłego roku. Żeby go wyjaśnić, trzeba się cofnąć do słynnego rozporządzenia Ministra Finansów o ograniczaniu zadłużenia samorządów. Kraków miał w budżecie zapisane wypuszczenie obligacji na sumę 300 milionów złotych. Po rozporządzeniu Regionalna Izba Obrachunkowa zakwestionowała naszą emisję obligacji, co spowodowało dziurę budżetową. Kraków, podobnie jak inne samorządy, spłaca kredyty zaciągnięte pod inwestycje, i w pierwszej kolejności regulowane są raty kredytów, których niezapłacenie drastycznie zwiększyłoby koszty i zmniejszyło wiarygodność miasta - wyjaśnia rzeczniczka.
- Wszystko dobrze się skończyło. RIO przyznała Krakowowi rację, obligacje zostały wyemitowane. Powstała jednak luka budżetowa w wypłatach do MPK. Na to nałożył się problem, z jakim borykały się praktycznie wszystkie polskie samorządy, z niewykonaniem w całości założonego dochodu, na co miał wpływ kryzys - tłumaczy Monika Chylaszek.
Miasto spłaca MPK. Nie zlicytują tramwaju?
- Do wczoraj miasto wypłaciło do MPK 90 milionów złotych. W miarę przypływu środków, to zadłużenie jest regulowane. Dodatkowo podjęto decyzję o przeznaczeniu pieniędzy ze sprzedaży biletów bezpośrednio do budżetu MPK, co pokrywa mniej więcej dwie trzecie kosztów funkcjonowania spółki - zapewniła "Rynek Kolejowy" rzeczniczka.
- Nie ma harmonogramu uregulowania wszystkich spłat, jest to w dużej mierze uzależnione od dochodów miasta. MPK w miarę możliwości dostaje fundusze od miasta - przyznaje jednak Monika Chylaszek. Zapytaliśmy również rzeczniczkę, czy w tej sytuacji można wykluczyć zapowiadaną przez prezesa MPK licytację tramwaju? - Nie chcemy mówić o zagrożeniu dla zakupów spółki. Mamy nadzieję że problem uda się rozwiązać - odpowiedziała rzeczniczka prezydenta
- Przypominam, że cała sprawa z rozporządzeniem rzutowała nie tylko na funkcjonowanie MPK, a całego miasta, co zresztą nie dotknęła tylko Kraków. Wiele samorządów, które miało podobne problemy, protestowało w sprawie rozporządzenia Ministra Finansów - przypomina Monika Chylaszek.