Prezes samorządowych Przewozów Regionalnych odniósł się w dzisiejszej rozmowie z nami, do zarzutów dotyczących spółki którą kieruje, postawionych przez wiceministra resortu infrastruktury Juliusza Engelhardta, w liście skierowanym do marszałków województw.
Pierwszy problem, który został poruszony, to kwestia zaległości spółki Przewozy Regionalne w płatnościach na rzecz spółki PKP Intercity, w kwocie około 130 mln zł. - Pomijając fakt, że w kontaktach biznesowo-handlowych, nie ujawnia się takich informacji do wiadomości ogólnej, taki zarzut to po prostu zwykłe kłamstwo - twierdzi prezes Przewozów Regionalnych i jednocześnie dodaje, że skoro już poruszony został temat finansów, to czuje się w obowiązku odpowiedzieć na stawiane zarzuty.
- Rzeczywiste zobowiązania spółki wobec Intercity nie przekraczają kwoty 50-60 mln zł. To Intercity ciągle nie rozliczyło się za wykonane usługi. Chodzi tu o pieniądze za wynajem i rewizje pożyczanych wagonów, a także za korzystanie z naszych punktów rewidenckich - powiedział nam prezes Moraczewski.
Dodaje także, że jeśli chodzi o zobowiązania pieniężne, to w chwili obecnej Przewozy Regionalne, mają najmniejszy dług ze wszystkich spółek grupy PKP, za korzystanie z infrastruktury należącej do Polskich Linii Kolejowych.
Kolejna sprawa, to zarzut, że uruchamianie pociągów InterRegio przez spółkę, jest działaniem na jej szkodę, w związku z deficytem generowanym przez te połączenia. Prezes Moraczewski twierdzi, że w zasadzie od momentu faktycznego uruchomienia wszystkich połączeń tego typu, czyli od lipca, składy mało tego że zarabiają na siebie, to jeszcze przynoszą obecnie spółce największy zysk. W związku z tym Przewozy Regionalne pracują dalej nad rozwojem oferty połączeń InterRegio. Odpiera przy tym zarzuty wielu osób, że spółka nie ma czym wozić pasażerów w poszczególnych regionach, a zabiera się za połączenia na dalekie trasy.
- Obecnie na stanie mamy ponad 870 elektrycznych zespołów trakcyjnych, z czego około 200 z nich jest w rezerwie. Nieprawdą jest twierdzenie, że nie mamy czym jeździć, tym bardziej, że dla InterRegio kierowane są głównie składy ED72, dedykowane konstrukcyjnie do tego typu połączeń - powiedział prezes.
Odnosząc się do stwierdzenia, że uruchamianie pociągów InterRegio ma znamiona czynu nieuczciwej konkurencji i spowodowało pogorszenie warunków ekonomicznych przewozów dokonywanych przez spółkę PKP Intercity, prezes Moraczewski uważa zarzuty za niepoważne.
Po przejęciu przez Intercity 1 grudnia 2008 roku tzw. OPM-ów (pociągi pospieszne), co wielu ekspertów poddawało w wątpliwość, już po pierwszym kwartale 2009 roku spółka zaczęła wykazywać straty. Jak zatem można twierdzić, że uruchomienie InterRegio, które tak naprawdę funkcjonują od niewiele ponad miesiąca, spowodowało nagle pogorszenie warunków finansowych spółki i wymusiło likwidację połączeń.
Prezes twierdzi także, że zrzucanie winy za złą sytuację w PKP Intercity w taki sposób, to nic innego jak po prostu szukanie kozła ofiarnego, na co samorządowa spółka sobie nie pozwoli. Połączenia z oferty InterRegio zostały wprowadzone po to, żeby uzupełnić ofertę rozkładową na danych trasach, poza tym prowadzone są zupełnie innym taborem i nastawione są na klientów z zupełnie innej półki niż Intercity, a już na pewno nie są realizowane poniżej kosztów ich świadczenia. Uruchamianie połączeń bez uzgodnień w zakresie skoordynowania pociągów pomiędzy przewoźnikami, co zarzuca Przewozom Regionalnym minister Engelhardt, spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem.
- Połączenia są koordynowane przez PKP Polskie Linie Kolejowe, które jeśli nie byłoby możliwości, na pewno nie dopuściłyby do ich uruchomienia - powiedział prezes Przewozów Regionalnych.
Skandalem nazywa prezes sytuację, kiedy PKP Intercity zamierza zlikwidować część połączeń ze swojej oferty, do samego końca nie podając żadnych oficjalnych informacji na ten temat i tu spółka samorządowa raczej oczekiwałaby aktywności ministerstwa w trosce o dobro pasażerów. W tym momencie nawet jeśli Przewozy Regionalne chciałyby od razu wejść na opuszczane trasy, to nie będą miały logistycznie takiej możliwości, a brak oferty przewozowej dla pasażerów, choćby na krótki czas, oznacza ich odpływ do konkurencji drogowej. Jak wiadomo stracić pasażera jest bardzo łatwo, odzyskać znacznie trudniej.
Co do zarzutu pogorszenia sytuacji w regionach, wcześniejsze przekazanie organizacji przewozów do Urzędów Marszałkowskich, miało za zadanie umożliwienie samorządom województw decydowania o kształcie rozkładu.
- Staramy się pomagać Urzędom Marszałkowskim w optymalnym ułożeniu oferty przewozowej w regionach, a pociągi InterRegio są tylko jej uzupełnieniem, pomiędzy poszczególnymi rejonami kraju - powiedział prezes Moraczewski.
- Należy pamiętać o tym, że to Ministerstwo Infrastruktury finansuje połączenia kolejowe, np. pomiędzy Białymstokiem a Warszawą, a likwiduje np. w Zamościu. Jaka w takim razie jest podstawowa rola ministra - finansowanie połączeń międzywojewódzkich dla niektórych - czy może raczej zapewnienie dostępu do kolei dla wszystkich? Nawiązując jeszcze na koniec do współpracy pomiędzy spółkami Przewozy Regionalne i Intercity, paradoksalnie po chwilowych problemach, jakie miały miejsce na początku roku, w tej chwili wszystko układa się zadziwiająco dobrze i to bez pomocy Pana Ministra - kończy prezes Moraczewski.
Zapisz się do newslettera:
