– Wycofanie wniosku homologacyjnego to podstawa, by polski rząd wycofał się z kontraktu na Pendolino. Pytanie tylko, czy ten rząd będzie w stanie ochronić nasze interesy – powiedział „Rynkowi Kolejowemu” Krzysztof Tchórzewski, poseł PiS, członek sejmowej Komisji Infrastruktury.
„RK” dowiedział się nieoficjalnie, że Alstom, producent pociągów ED250 Pendolino dla PKP Intercity, wycofał z UTK wniosek o homologację. Od kilku tygodni – mimo iż kierownictwo PKP IC w oficjalnych wypowiedziach twierdziło co innego – było wiadomo, że włączenie do ruchu Pendolino od grudnia 2014 r. jest poważnie zagrożone: Alstom chciał bowiem w początkowej fazie przekazać PKP IC pociągi z homologacją uprawniającą do jazdy tylko 160 km/godz. Pierwsze 8 pojazdów, wraz z dopuszczeniem do eksploatacji do prędkości 250 km/godz., kompatybilne z systemem sterowania ERTMS poziom 2, producent miał dostarczyć 6 maja. PKP Intercity poinformowało, że od tego dnia rozpoczyna naliczanie kar umownych.
– Wycofanie wniosku homologacyjnego oznacza, że wszystkie terminy padają. Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, to właściwie jest podstawa do tego, żeby albo rząd się całkowicie wycofał z kontraktu, wówczas Alstom musiałby sprzedawać pociągi na wolnym rynku, albo należy renegocjować wartość kontraktu do takiej stawki, by odpowiadała ona wartości pociągów przystosowanych do prędkości 160 km/godz. W tej sytuacji wartość kontraktu powinna jednak spaść 40-45% stawki wyjściowej – uważa Krzysztof Tchórzewski.
Zdaniem posła PiS, rząd polski nie podołał zamiarom tego projektu i nie chodzi tylko o same problemy z dostarczeniem pociągów w terminie. – Od morza do Śląska miała być trasa dostosowana do prędkości powyżej 200 km/godz. Wiadomo, że na całej trasie nie uda się tej prędkości przekroczyć. Jest to efekt bardzo nietrafnych przewidywań rządu i IC. Ta nieudolność naszych władz spotkała się jednak teraz ze szczęśliwą okolicznością, że zobowiązań nie udało się dotrzymać także producentowi. Dlatego też w tej chwili rząd ma szansę uratować 1,5-2 mld zł z tego kontraktu – ocenia poseł Tchórzewski.
Za 20 składów Pendolino, PKP IC ma zapłacić 400 mln euro, czyli około 1,6 mld zł, zaś wartość całej oferty wraz z utrzymaniem taboru i budową centrum serwisowego wynosi ok. 2,5 mld zł. (665 mln euro). Poza pociągami wliczone jest w nią zaplecze utrzymaniowo-techniczne w Warszawie i kontrakt na utrzymanie składów przez Alstom.
Krzysztof Tchórzewski zauważa, że sprawa kontraktu na Pendolino przejdzie teraz prawdopodobnie na wyższy poziom polityczny: będą się nią – tak samo jak w przypadku dużych, problematycznych projektów w branży drogowej – zapewne zajmować rządy i ambasadorowie zainteresowanych państw.
– Patrząc szerzej niż tylko przez pryzmat projektu Pendolino, jesteśmy w bardzo złej sytuacji. Już w tej chwili roszczenia zagranicznych firm do GDDKiA wynoszą ok 15 mld zł. Gdy przegramy procesy sądowe toczące się poza Polską, dopiero wówczas podniesie się larum. Na razie bowiem od 7 lat nikt nie przejmuje się, że inwestycje nie są realizowane w terminie, nikt nie ponosi za to personalnych konsekwencji, nie wdraża się postępowań, które by wyjaśniały przyczyny tego stanu rzeczy. Jeśli terminy nie są dotrzymywane, to znaczy, że albo inwestor nad niczym nie panuje, albo jest niezrozumiale łaskawy dla wykonawcy. Ale nasi funkcjonariusze rządowi się tym nie przejmują – uważa poseł Tchórzewski.