– Powszechnie uważa się, że przejazdy kolejowe są sprawą kolei, zapominając o tym, że na przejeździe kolejowym przecinają się kierunki dwóch rodzajów środków transportu – powiedział podczas wczorajszej konferencji poświeconej przyszłości linii kolejowych w województwie lubelskim Zbigniew Szafrański, prezes PKP Polskich Linii Kolejowych.
Województwo lubelskie jako jedyne w Polsce postanowiło przeznaczyć środki z regionalnego programu operacyjnego na program modernizacji przejazdów kolejowych. – Jest to projekt bardzo ciekawy i ja go stawiam jako wzór do naśladowania w innych województwach. Projekt się nazywa „Poprawa bezpieczeństwa ruchu na przejazdach kolejowych”. Obejmuje wytypowane 24 przejazdy kolejowe i zakłada oprócz poprawy stanu nawierzchni na przejeździe, wyposażenie ich w urządzenia sygnalizacji automatycznej, czyli przeniesienie ich z kategorii D, tj. przejazdów posiadających jedynie znaki drogowe, do kategorii B lub C – powiedział prezes Polskich Linii Kolejowych.
Zdaniem Zbigniewa Szafrańskiego projekt ten jest wart lansowania w Polsce, dlatego że powszechnie uważa się, że przejazdy kolejowe są sprawą kolei, zapominając o tym, że na przejeździe kolejowym przecinają się kierunki dwóch rodzajów środków transportu. – Tam gdzie my chcemy podnieść prędkość w wyniku modernizację linii kolejowej oczywiście uwzględniamy modernizację przejazdów, bądź też w krytycznych miejscach ich przebudowę i zastępowanie wiaduktami kolejowymi czy drogowymi – zaznaczył.
– To, że mamy tyle wypadków na przejazdach kolejowych wciąż wynika niestety z faktu, że to natężenie ruchu drogowego wzrasta. Istnieje w przepisach takie pojęcie jak iloczyn ruchu. To jest ilość pojazdów i drogowych, i kolejowych, które przekraczają przejazd i mamy wiele takich przypadków (to są przejazdy liczone w setkach), że na skutek wzrostu ilości samochodów przejeżdżających przez przejazd nastąpiło tzw. przekroczenie progu iloczynu ruchu i na tym przejeździe musimy ograniczyć prędkość ruchu pociągów do 20 km/godz. Z uwagi na bezpieczeństwo, do czasu przebudowy urządzeń na wyższą kategorię, która musi być sfinansowana oczywiście w całości przez Polskie Linie Kolejowe, czyli zarządcę infrastruktury – wyjaśnił szef PKP PLK.
– Zatem to, że jeździ więcej samochodów po drogach oddziałuje na nas tak, że to my musimy zapłacić za modernizację przejazdów, co przy ograniczonych środkach finansowych oznacza, że wprowadzane są po prostu ograniczenia prędkości. Mieliśmy już taki moment, że pomiędzy Warszawą a Lublinem czas jazdy wydłużył się właśnie ze względu na te dodatkowe „dwudziestki”, które się pojawiły na przejazdach kolejowych. A z drugiej strony nie wydaje się słuszne, żeby w sytuacji, kiedy natężenie jednego ze środków transportu wzrasta, inna gałąź transportu pokrywała koszty z tym związane. Zasada, która jest przyjęta Europie w takich sytuacjach to pięćdziesiąt na pięćdziesiąt – stwierdził Zbigniew Szafrański.