Szwajcarskie koleje SBB ogłosiły w kwietniu przetarg na dostawę 29 pociągów, które będą mogły rozwijać prędkość do 249 km/h. W przetargu startuje m. in. firma Stadler, która zamierza zaoferować swój sztandarowy produkt - pociąg Flirt. O tym, jakie będą największe wyzwania dla potencjalnego dostawcy pojazdów w przetargu SBB, opowiedział "Rynkowi Kolejowemu" dyrektor handlowy w grupie Stadler Rail Stanisław Skalski.
Rynek Kolejowy: Przed ogłoszeniem przetargu na zakup 29 pociągów szwajcarskie koleje SBB zorganizowały konsultacje dla potencjalnych wykonawców. Jak przebiegały konsultacje i w ogóle dlaczego je zorganizowano?
Stanisław Skalski, dyrektor handlowy w grupie Stadler Rail: Konsultacje polegały na szeregu spotkań roboczych między potencjalnymi wykonawcami i SBB. Cele tych konsultacji były wielorakie. Po pierwsze chodziło o to, aby producenci taboru zapoznali się z wymaganiami, zrozumieli intencje, uwarunkowania projektu i preferencje kolei. Jest to tym bardziej konieczne, że w Szwajcarii nie ma wymogu 100% zgodności oferowanych rozwiązań z wymaganiami. Wykonawca może zaproponować alternatywy, jeśli uważa, że są lepsze, a zamawiający rozpatruje te alternatywy. I to było też drugim celem tych konsultacji. Szwajcarskie Koleje Federalne nakreśliły bardzo wysokie wymagania w odniesieniu do nowych składów intercity i chciały zasięgnąć opinii potencjalnych wykonawców co do możliwości ich wykonania, nowych technologii, terminów i kosztów. W rezultacie wymagania zostaly ustalone na nieco niższym poziomie, co pozwoli skrócić czas dostawy i oszczędzić na kosztach pojazdów. Między innymi prędkość maksymalna została obniżona z 330km/h do 249 km/h.
Koleje Szwajcarskie już od czasu wprowadzenia znanego cyklicznego rozkładu jazdy z gwarantowanymi przesiadkami (Bahn 2000) hołdują zasadzie, że nie muszą jeździć jak najszybciej, a raczej tak szybko, aby zdążyć na następną przesiadkę.
Co jest szczególnie trudnego w tym postępowaniu dla zainteresowanych firm?
SBB położyło duży nacisk na rozwiązania w zakresie dostępności pociągu dla osób z ograniczoną mobilnością, z peronów o trzech różnych wysokościach. Wymagania te przewyższają znane normy TSI PRM. Jest to na pewno ważne w kontekście tego, że pociągi jeździć będą do Niemiec, Włoch i Austrii. Jest to niełatwe do rozwiązania.
Przetarg będzie także wyzwaniem z racji chociażby maksymalnej prędkości pojazdów (249 km/h). Czy firma jest technologicznie gotowa do rozpoczęcia produkcji takich pociągów? Czy to może być początek drogi Stadlera do kolei dużych prędkości?
Pojazdy Stadlera już dzisiaj jeżdżą 200km/h w Norwegii i Austrii. Podwyższenie prędkości do 249km/h nie stanowi bariery technologicznej. Nie wiem, czy będziemy produkować pociągi dużych prędkości. Przede wszystkim staramy się raczej robić dobrze to, co robimy.
Jaki produkt Stadler zamierza zaoferować w przetargu?
To będzie Flirt. Pojazd jest na tyle modularny, że sprosta tym wymaganiom. Sprawdzone rozwiązania sprzyjają niezawodności i lepiej przekonują zamawiającego.
Czy firma nie boi się skomplikowanego systemu oceny ofert i ewentualnych odwołań?
Podobne systemy oceny ofert stosowane były w poprzednich przetargach. Takie podejście umożliwia wykonawcom zaoferowanie właśnie alternatywnych rozwiązań, które są za to spójne z koncepcją pojazdu. To duża zaleta tego systemu. Właśnie dlatego trzeba oceniać tak wiele parametrów. W systemie oceny ofert przeważają parametry ocenne. Mimo wszystko nie spodziewam się odwołań. Proces przygotowania przetargu jest długi i żmudny. Każdy wykonawca ma możliwość wziąć udział w konsultacjach i wpłynąć na kształt wymagań. Również po złożeniu ofert przewidziane są zwykle spotkania robocze w celu prezentacji oferty i jej wyjaśnienia. Czyli każdy będzie wysłuchany i będzie miał możliwość wykazania wyższości swoich rozwiązań, lub uznać niedociągnięcia swojej oferty. Dopiero po tym wszystkim przewoźnik podejmuje ostateczną decyzję. Myślę że taki tryb sprzyja kształtowaniu przemyślanych i wyważonych decyzji zamawiającego.
Przed ogłoszeniem przetargu na dostawę 29 pociągów do obsługi połączeń dalekobieżnych szwajcarskie koleje SBB zaprosiły do konsultacji potencjalnych producentów. Jak informowaliśmy już wcześniej, przetarg znacznie różni się od tych organizowanych w Polsce. Chodzi przede wszystkim o kryteria wyboru najkorzystniejszej oferty. Zamawiający stawia przede wszystkim na proporcję ceny do jakości, innowacyjność, rozwiązania inżynieryjne oraz sposób realizacji kontraktu przez wykonawcę.
Pociągi, które SBB planuje zakupić, zastąpią składy ETR470 Cisalpino z systemem wychylnego pudła. ETR470 Szwajcarzy planują wycofać z eksploatacji do końca 2014 roku.