Obecny rok jest na pewno zmarnowany. Z tego, co wiem, zaledwie 700 mln zł zostało zainwestowanych w infrastrukturę kolejową w pierwszym półroczu i podejrzewam, że trudno będzie w tym roku wyjść ponad pułap 2 mld zł. Będzie to spadek rzędu 30 proc. w stosunku do 2009 r. - mówi wnp.pl prezes Trakcji Polskiej, Maciej Radziwiłł.
Inwestycje związane z infrastrukturą kolejową nie nabrały takiego tempa, jak zapowiadano kilka lat temu. Możemy się spodziewać ożywienia w najbliższym czasie?
- Po panującym od połowy 2008 r. do końca 2009 zastoju, gdzie praktycznie rozstrzygnięto tylko jeden większy przetarg, obecnie rzeczywiście nastąpiło przyspieszenie. Podpisano dwa największe w historii kontrakty na budowę Lokalnego Centrum Sterowania Działdowo i trasy z Warszawy do Skierniewic. Na różnym etapie rozstrzygania jest obecnie kilkanaście przetargów, z których każdy jest wart po kilkaset milionów złotych. Są to po trzy odcinki na trasach z Tarnowa do Rzeszowa, z Krakowa do Tarnowa i z Katowic do Krakowa, a także Lokalne Centra Sterowania w Gdyni, Gdańsku, Ciechanowie, Iławie i Malborku.
Większość z ogłoszonych przetargów to inwestycje typu "projektuj i buduj". Uruchomienie inwestycji w Działdowie, Gdyni, Gdańsku, Ciechanowie czy na linii Warszawa-Skierniewice pozwoli na to, aby wyraźne przyśpieszenie było widoczne w pierwszym półroczu 2011 r., bo wtedy tak naprawdę rozpoczną się te przedsięwzięcia.
Obecny rok jest na pewno zmarnowany. Z tego, co wiem, zaledwie 700 mln zł zostało zainwestowanych w infrastrukturę kolejową w pierwszym półroczu i podejrzewam, że trudno będzie w tym roku wyjść ponad pułap 2 mld zł. Będzie to spadek rzędu 30 proc. w stosunku do 2009 r.
Coraz częściej pojawiają się obawy, że PLK nie zdołają wydać wszystkich unijnych pieniędzy przewidzianych w bieżącym budżecie. Podziela pan te przypuszczenia?
- Na pewno tak. Na to się zanosi. Nie wiadomo jeszcze jaki będzie kolejny budżet unijny, ale sądzę, że obecne opóźnienia będą trudne do nadrobienia w kolejnych latach.
Tutaj pojawia się też pytanie, czy PLK dobrze sobie radzą z programem modernizacji infrastruktury kolejowej?
- Z pewnością cześć odpowiedzialności spada na władze PLK, ale trzeba też powiedzieć, że ta odpowiedzialność rozkłada się w czasie. Poza tym na pewno nie było łatwym zadaniem rozpoczęcie tego procesu inwestycyjnego w otoczeniu zmieniających się przepisów i regulacji w funduszach unijnych. Dlatego były tu przyczyny obiektywne, które trzeba odnotować.
Nie ulega też wątpliwości, że modernizacja kolei nie jest dla rządzących tak ważna jak budowa nowych dróg i autostrad.
- Z politycznego punktu widzenia autostrada jest zawsze bardziej interesująca, bo efekt jest szybciej widoczny. Kolej jest o wiele bardziej złożonym systemem, gdzie poprawa sytuacji zajmuje dużo czasu. Natomiast wybudowanie kilkukilometrowego odcinka drogi wzbudza już dosyć powszechne zadowolenie.
Więcej
