Zdaniem Jacka Prześlugi, który kierował spółką Dworzec Polski, projekt „dworczyka” Warszawa Zachodnia jest wystarczający. – Dworzec należy do grupy małych dworców i odpowiada dzisiejszym potrzebom. Budowanie przeskalowanych obiektów nie ma sensu – twierdzi Przesluga. Gorzej, jeśli kolej będzie chciała intensywniej go eksploatować.
Zdaniem Jacka Prześlugi, byłego członka zarządu PKP SA, odpowiedzialnego wcześniej za dworce, kolej sporo „wycisnęła” z porozumienia z prywatnym inwestorem HB Reavis. – Celem nie była bowiem budowa dworca lecz zagospodarowanie nieruchomości – zauważa, zaznaczając zarazem, że projektem zagospodarowania Zachodniego nie zajmował się. – Jeśli chodzi o ocenę dworca – nie zachwyca. Mały, zduszony, obliczony na dzisiejsze potrzeby Warszawy Zachodniej. Jeśli utrzymana zostanie współczesna, dość jednak marginalna rola tego obiektu – w sensie potoków pasażerskich – to być może spełni on swoje zadania – twierdzi Jacek Prześluga.
Prześluga przekonuje, że zmieniają się zwyczaje podróżowania, więc tak ogromne dworce nie są już potrzebne. – Przypomnę, że PKP SA ma gigantyczne problemy z zagospodarowaniem dworców, więc budowanie przeskalowanych obiektów również nie ma sensu. W Niemczech, Francji czy Szwajcarii buduje się dworce pod kątem zintegrowanego transportu, a i tak – jeśli nie są połączone z galerią handlową – wypełniają one wyłącznie podstawowe funkcje – mówi Jacek Prześluga. W takich obiektach znajduje się zazwyczaj kasa czynna w dni robocze, odpowiednio dużo biletomatów, kiosk z prasą, automaty z przekąskami i napojami, toaleta oraz ewentualnie barek czy restauracja.
Jak zauważa, obiekt będzie na pewno mały, jeśli tylko kolej będzie chciała zwiększyć jego rolę w obsłudze miasta i Warszawskiego Węzła Kolejowego. Jednak zdaniem Prześlugi obszar dworcowy można powiększyć poprzez lokowanie kolejnych jego części pod poziomem peronów. Można byłoby tego dokonać podczas planowanej modernizacji całej stacji, układu torowego i przejść podziemnych.