Wstrzymanie ruchu samolotów nad europejskim niebem wskutek utrzymującej się chmury pyłów po erupcji wulkanów na Islandii oznacza żniwa dla przewoźników kolejowych na kontynencie. Pociągi PKP Intercity także przeżywają oblężenie. Dzięki temu dzienne przychody spółki wzrosły o 500 tys. zł – informuje „Rzeczpospolita”.
Jeszcze nigdy międzynarodowe połączenia PKP Intercity nie cieszyły się tak wielkim zainteresowaniem podróżnych. W ubiegłym roku spółka straciła ok. 30 proc. pasażerów na tych trasach.
– Na trasę Warszawa – Berlin sprzedawaliśmy z reguły ok. 50 proc. dostępnych biletów, zainteresowanie pociągami do Moskwy i Wiednia było jeszcze mniejsze – mówi "Rz" Paweł Ney, rzecznik PKP Intercity.
Aby obsłużyć jak najwięcej podróżnych, spółka dodaje do składów dodatkowe wagony. – Dziennie wszystkie pociągi międzynarodowe wzmacniamy o ok. sześć – siedem wagonów, to pozwala nam zabrać dodatkowo ok. 500 osób – mówi Paweł Ney. To oznacza, że do kasy spółki wpływa od ok. 100 tys. zł do ok. 300 tys. zł tylko z dodatkowych biletów. Kolejne ok. 300 tys. to wpływy z biletów sprzedanych na miejsca dostępne w standardowych składach, na które wcześniej nie było chętnych - pisze "Rzeczpospolita".
Największym zainteresowaniem cieszą się pociągi do Berlina, Amsterdamu i Wiednia. Co niespotykane, chętnych znajdują też wszystkie bilety na pociągi z Warszawy do Moskwy. PKP Intercity dziennie wypuszcza dwa. Podróż trwa ok. 20 godzin, a bilet w jedną stronę kosztuje ok. 320 zł - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Więcej