Choć Przewozy Regionalne wciąż pozostają największym kolejowym przewoźnikiem pasażerskim, liczba przewożonych pasażerów spada. – Miejsce na te usługi jest, tylko trzeba je zagospodarować – nie traci nadziei Tomasz Pasikowski, nowy prezes Przewozów Regionalnych. Przyznaje jednak, że 30-letnim taborem z plastikowymi siedzeniami rynku odzyskać się nie uda.
Niedawno Zbigniew Klepacki, wiceminister infrastruktury, zwracał uwagę na malejącą rolę kolei w Europie. – To proces naturalny, występuje we wszystkich państwach UE. Różnicy się tylko dynamiką. U nas spadki są większe niż na Słowacji, Czechach czy na Węgrzech – mówił Klepacki, zapowiadając jednocześnie odwrócenie tego trendu na przełomie 2015/2016 r. – przynajmniej w PKP Intercity.
Mniej kategorycznie wypowiada się nowy prezes Przewozów Regionalnych, Tomasz Pasikowski, który wciąż wierzy w kolej. – Jak patrzymy na inne kraje, to oprócz tego, że latają tanie linie, jest gęstsza niż w Polsce sieć autostrad, są różne przyzwyczajenia jeżeli chodzi o używanie samochodu, jednak ta kolej istnieje – czy we Francji, czy w Niemczech, czy w Hiszpanii – wskazuje Pasikowski. – Ludzie z tej kolei korzystają – częstej, niezawodnej, powtarzalnej, taniej i konkurencyjnej do innych środków transportu dzięki subsydiom. Miejsce na te usługi jest, tylko trzeba je zagospodarować, dbając o to, żeby odpowiedzieć pasażerom na ich potrzeby. To rozpoznanie jest kluczowe – mówi Tomasz Pasikowski i zapowiada badania popytu, których do tej pory brakowało. Jak przyznaje, często decyzje o konkretnych połączeniach były podejmowane często intuicyjnie, na bazie doświadczeń, a nie na podstawie badań czy danych analitycznych.
Jak wskazuje Pasikowski, potrzeba konkretnych decyzji o przyszłości rynku przewozów regionalnych. – Są doświadczenia innych krajów. Możemy zastanowić się, jak to powinno wyglądać i jak na tym modelu budować strukturę świadczenia usług – mówi Tomasz Pasikowski. Dodaje, że latem lub wczesną jesienią powinna zapaść decyzja, który wariant oddłużenia będzie procedowany – czy dalsza regionalizacja, czy nacjonalizacja.
Częścią projektu restrukturyzacyjnego ma być odpowiedź na pytanie, jak zapewnić środki na modernizację bądź zakup taboru. – Średni wiek naszego taboru to 30 lat. To słaby wynik – przyznaje Tomasz Pasikowski, prezes Przewozów Regionalnych. Kolejny problem, o którym wspomina, to duża różnorodność taboru. – Należałoby poszukać jakiegoś rodzaju standaryzacji, bo to obniża koszty eksploatacji – mówi Pasikowski.
– Trzeba znaleźć skuteczny mechanizm, żeby przyszła nowoczesność, żeby ludzie nie jeździli na plastikowych siedzeniach 300-400 km. Jesteśmy dziesięć lat po wejściu do Unii, wiele się zmienia w Polsce i tutaj też musi się zmienić – dodaje Pasikowski.