- Interesują nas wszystkie rynki. Gdyby miał to być Dubaj, Abu Zabi albo jeszcze bardziej odległy zakątek świata, to czemu nie? Mieliśmy nawet zapytania z Iranu, chociaż jest to trudny rynek. Ale jak klient chce, a my możemy, to powinno się tę szansę łapać – mówi w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Krzysztof Olszewski, przewodniczący rady nadzorczej Solaris Bus & Coach.
Dubaj pojawia się już nie pierwszy raz w kontekście Tramino. Wiemy, że był tam prezentowany na targach. Czy ten rynek wydaje się z punktu widzenia Solarisa szczególnie atrakcyjny?
Krzysztof Olszewski, przewodniczący rady nadzorczej Solaris Bus & Coach: Nie chodzi tyle o atrakcyjność tego rynku, ile o fakt, że jesteśmy już na nim obecni. Są miejsca, w których czujemy się po prostu dobrze. Są to miejsca, w których nasz klient z naszymi pojazdami czuje się dobrze. A Dubaj jest z naszych produktów bardzo zadowolony. Mamy tam bardzo wysoką sprawność techniczną. Na miejscu pracuje 70 naszych pracowników, czyli mamy tam zaplecze, które można wykorzystać do czegoś więcej. Teraz niestety sytuacja gospodarcza w Dubaju nie jest tak dobra, jak jeszcze kilka lat temu, więc trudno oczekiwać fali zamówień z tego regionu. Ale są jeszcze inne części świata. Z zainteresowaniem patrzę na Indie. To moim zdaniem będzie bardzo ciekawy rynek. Przecież tam w niemal wszystkich większych miastach pozostały po kolonialistach brytyjskich pojazdy szynowe bardzo różnego rodzaju. W Anglii tramwajów już praktycznie nie ma, natomiast w Indiach ludzie wiedzą, co to jest tramwaj. Najczęściej jest to już bardzo wiekowy tabor, którego stan pozostawia wiele do życzenia, ale z pewnością rynek ten jeszcze się nie obudził. Mam jednak nadzieję, że wkrótce pojawią się pierwsze jaskółki zapowiadające duże zamówienia.
W Europie natomiast wszyscy wieszczą kryzys. Czy nie obawia się pan, że może on negatywnie wpłynąć na zamówienia pojazdów na Starym Kontynencie i nie tylko?
Niestety może. Powiem więcej: jestem pewny, że wpłynie. Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby nie opierać się na jednym produkcie, bo jak rynek się nim nasyci, to trzeba będzie szukać szansy gdzieś indziej. Ponadto jesteśmy odpowiedzialni za ponad dwa tys. pracowników. Nawet jeżeli będzie trzeba naprawiać stare pojazdy, to będziemy to robili, bo najważniejsze jest to, żeby ludzie mieli pracę.
Czy wspomniana przez pana dywersyfikacja portfolio produktów Solarisa będzie obejmowała kolejne produktu dla sektora kolejowego? Czy będzie na przykład elektryczny zespół trakcyjny z logo firmy Solaris.
Na pewno będzie.
Kiedy?
Tego jeszcze nie wiem, ale wiem, że będzie. Może konkurencja panu podpowie (śmiech).
Cała rozmowa z Krzysztofem Olszewskim w najnowszym numerze miesięcznika "Rynek Kolejowy" nr 01/2012. Zapraszamy do prenumeraty lub salonów Empik.