Nowojorskie metro wyszło obronną ręka ze spotkania ze sztormem "Irena" oraz przetrwało niewielkie trzęsienie ziemii. Zosało jednak po praz pierwszy w swojej historii całkowicie zamknięte.
Ostatnia dekada sierpnia 2011 zapisze sie na długo w nowojorskich annałach: we wtorek 23 VIII miasto odczuło podziemne wstrząsy, których epicentrum znajdowało sie nieopodal Richmond w Wirginii, dawnej stolicy konfederacji CSA. Szybkie, pobieżne inspekcje infrastruktury nowojorskiego metra nie wykazały jednak jakichkolwiek szkód.
Dużo poważniejsze było zagrożenie przez zblizajacy sie w sobotę 27 VIII huragan „Irena”, który wyszedł z Karaibów i nabierając mocy nieubłaganie posuwał sie na północ, celując prosto na tutejszą metropolię. Podjęto decyzje całkowitego zamknięcia metra, kolei dojazdowych oraz linii autobusowych. Pomijając kilka przestojów strajkowych – było to pierwsze całkowite zamkniecie metra w jego 107-letniej historii. Decyzja okazała sie słuszna: ludzie pozostali w domach a siła wiatru i intensywność opadów stworzyły zagrożenia na niespotykaną skalę. Niemal w ostatniej chwili siła huraganu osłabła a ulewne deszcze zmalały. Podtopieniu uległy końcówki dwóch linii wychodzących na powierzchnie na Harlemie i Brooklynie, a ruch metra stopniowo przywracano w nocy z niedzieli na poniedziałek 28/29 VIII.
Mniej szczęścia miały koleje dojazdowe Metro-North i New Jersey Transit, na których doszło do lokalnych rozmiękczeń podtorza, usuwano powalone drzewa oraz naprawiano zerwane sieci trakcyjne. Natomiast Long Island RR, mimo przejścia oka huraganu bezpośrednio nad ich liniami – wyszła z opresji obronna ręką.
Więcej zdjęć tutaj.