Partnerzy serwisu:
Kadry

(Nie)zwykli kolejarze

Dalej Wstecz
Data publikacji:
08-11-2013
Tagi geolokalizacji:
Źródło:
jd, Rynek Kolejowy

Podziel się ze znajomymi:

– Dla nas to prestiż. Wielu kolegów, pracujących kilkadziesiąt lat, nie zostało w ten sposób docenionych, choć zasłużyli. Dla nas to coś bardzo fajnego – mówią Wiesław Młodzianowski i Stanisław Siwek z Kolei Mazowieckich, uhonorowani tytułem „Kolejarza Roku”. Pracują w weekendy, w święta, odpowiadają za bezpieczeństwo setek pasażerów. Ale podkreślają, że to dla nich pasja, a nie tylko praca.

– Lubimy – odpowiadają zgodnie gdy pytam, czy lubią swoją pracę. Przede mną siedzi dwóch uśmiechniętych panów, którzy z zamiłowaniem opowiadają o prowadzeniu pociągów. Młodzianowski pracuje od trzydziestu lat. Siwek dekadę dłużej. – Kto nie ma zamiłowania, nie ma sensu by do tej pracy przychodził. Ja mam do tego żyłkę z dziada, pradziada. Na kolei jest mnóstwo Siwków. Wuj był maszynistą i chyba ze czterech stryjów… – wylicza ten drugi.

Nagrodę w konkursie „Człowiek roku – przyjaciel kolei” od dziewięciu lat przyznają PKP PLK S.A. i Railway Business Forum, czyli organizacja zrzeszająca przedsiębiorców branży kolejowej. Od tego roku dostają ją także pracownicy „pierwszej linii” którzy wyróżniają się w swojej pracy. Obaj tegoroczni laureaci wyjątkowo na nią zasłużyli.

Rozpłakał się ze szczęścia

– Myślałem, że to jakiś worek. Wziąłem pod pachę, nawet nie wiedziałem co to jest – wspomina Młodzianowski sytuację sprzed kilku miesięcy. Gdy znalazł w pociągu, już po zakończonym biegu, saszetkę z 20 tys. dol., tysiącem euro i dokumentami. Zgubę od razu zwrócił pasażerowi.

– Zobaczyłem na stacji człowieka, który krzyczał „ratunku”. Otworzyłem drzwi, zorientowałem się o co chodzi i oddałem mu saszetkę. Płakał ze szczęścia. Wie pan, porozmawiałem z nim. 30 lat mieszka w USA, jest tam kierowcą autobusu, ma prawo stałego pobytu. Jemu może nawet mniej chodziło o pieniądze, a bardziej o dokumenty. Tam było wszystko – stały pobyt, paszport, wiza, jakiś akt notarialny, karty kredytowe, bilet lotniczy na dwa dni później. Przecież gdyby on to stracił, to by była katastrofa – mówi.

„Tak uczciwego maszynistę można spotkać tylko w Polsce” – wyczytali potem w liście z podziękowaniami szefowie Kolei Mazowieckich

Siwek był bohaterem bardziej dramatycznej sytuacji. W zeszłym roku stanął naprzeciw grupy kilkunastu chuliganów, którzy na stacji w Urle zaczęli demolować pociąg. Skończyło się pobiciem i szpitalem.  – Gdyby mnie koledzy i pasażerowie nie obronili, to nie wiem co by było – mówi dziś skromnie. – Kolejarze mają we krwi, że o powierzone mienie trzeba dbać, i trzeba je szanować. W końcu wszyscy na to pracujemy. I nie pracujemy tylko dla siebie, ale przede wszystkim wieziemy ludzi.

Maszynista? Najwyżej kierowca

Przeważnie pojęcie o pracy maszynisty ogranicza się do siedzenia w kabinie i wolnej jazdy, w czasie, której nie można pomylić drogi. Trudno więc wyobrazić sobie próby wcelowania w przystanek, na mokrych szynach, ponad 120–tonowym pojazdem. W miesiącu maszynista Kolei Mazowieckich ma ok. 15 zmian. Każda trwa 9–12 godzin, przez które trzeba być maksymalnie skoncentrowanym. Rzadko jeździ się dwa razy z rzędu na tej samej trasie. Więc trzeba znać każdą. To wszystko za 1820 zł miesięcznie na rękę (do tego dochodzą dodatki), po kilkudziesięciu latach pracy.

A człowieka nie da się zastąpić. – Japończycy mają systemy sterujące właściwie całym ruchem, z uwzględnieniem pogody i innych warunków na trasie. Tam nie ma możliwości, że pociąg wpadnie w poślizg, bo ktoś nie zamiótł liści na torach. A my mamy słynną stację a Małkini, gdzie wjeżdża się 40 km/h i można się nie zatrzymać… – wskazuje Siwek.

– Dla nas najtrudniejsze są chyba ranne przyjęcia, gdy zaczyna się pracę o drugiej, czy trzeciej w nocy. Wielu z nas do pracy musi dojechać. Lokomotywownię mamy w Tłuszczu, ale stamtąd to jest może z 10 proc. pracowników. Więc zaczynając w ten sposób, mają zarwaną noc. I już dojeżdżając do pracy, są zmęczeni – wyjaśnia maszynista.

Dlatego jeżdżenie pociągami trzeba lubić. A o to coraz trudniej. – Nowi przychodzą z pośredniaka, bo muszą gdzieś pracować. Parę miesięcy posiedzi na różnych szkoleniach i jest maszynistą. A jaki tam z niego maszynista? Co najwyżej „kierowca”… – dodaje.

„Zdrowaśka” za pociąg

Nie każdy kolejarza doceni. Zdarzenie w Urlach to skrajny przypadek, zresztą trasa do Małkini, a zwłaszcza ta stacja, cieszą się wśród maszynistów złą sławą. Ale na pozostałych też jest czasem groźnie, np. gdy w Warszawie jest mecz. Maszyniści zauważają regułę, że im bliżej miasta, tym pasażerowie w szalikach bardziej energicznie zachowują się w wagonach. Ale i na co dzień na dobre słowo trudno liczyć.

– Ludzie robią nam zdjęcia, piszą różne głupoty. A my po prostu wykonujemy co do nas należy. Więcej nie możemy. Tabor mamy taki, jaki mamy. Ludzie mają do nas pretensje, że pociąg jest brudny, albo spóźniony, a nie mamy na to wpływu. Też bym chciał dojechać do każdego przystanku planowo… – żali się Młodzianowski.

Siwek wyjaśnia, że gdy pociąg się spóźnia maszynista ma teoretycznie obowiązek nadrobić na trasie opóźnienie. To teoria. Praktyka jest taka, że kierujących pociągiem ograniczają instrukcje, prędkości rozkładowe, spowolnienia na niektórych odcinkach. Najgorzej jest w zimie gdy do opóźnień trudnych do nadrobienia, dochodzi zgrzany i zdenerwowany pasażer, któremu albo zimno, albo za gorąco. W nowych wagonach temperaturę reguluje termostat. W starych ustawia ją ręcznie maszynista. – Ale jak wszystkim dogodzić? – pyta Siwek.

– Owszem zdarzają się starsze osoby, które potrafią przyjść do nas, gdy poczekaliśmy na przystanku pół minuty dłużej, podziękować i zapowiedzieć, że odmówią za nas „zdrowaśkę” – śmieje się Siwek. – Ale tak naprawdę to nie mamy specjalnego kontaktu z pasażerami. To bardziej dotyczy kierowników pociągów. Oni mają oko. Znają ludzi jeżdżących daną trasą, potrafią na wejściu stwierdzić np. kto jedzie na gapę.

Po pracy do domu

Obaj przyznają, że jeszcze za PRL–u maszyniści trzymali się razem. Dziś nikt nie myśli by zostać po pracy, raczej o tym kiedy ma pociąg do domu. – Kiedyś człowiek mniej się przejmował. Nikt go nie gonił, że musi mieć lepszą pracę, więc czerpał satysfakcję z tej, którą wykonywał. A teraz jeśli pracuję 12 godzin i za dwanaście godzin muszę być z powrotem w pracy, to licząc dojazd do domu jak odpocznę? – zastanawia się Siwek. Zapytany o anegdoty związane z pracą tylko macha ręką, twierdząc, że wszystkie żarty jakimi wymieniają się w pracy są sprzed dwudziestu lat.

– Ale w tym zawodzie nie może być rutyny. Trzeba to naprawdę lubić. Rutyniarze długo nie pojeżdżą, jadąc na pamięć przejadą semafor, czy przystanek i kariera skończona – podsumowuje.

Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Zobacz również:

Z biletem wycieczkowym KM na majówkę

Pasażer

Z biletem wycieczkowym KM na majówkę

Koleje Mazowieckie 24 kwietnia 2025

Raport taborowy. Kontrakty za 13 mld zł w 2024 r.

Tabor i technika

Raport taborowy. Kontrakty za 13 mld zł w 2024 r.

Michał Grobelny 21 kwietnia 2025

Aglomeracja warszawska: Wspólny Bilet ZTM-KM-WKD na dłużej

Pasażer

Aglomeracja warszawska: Wspólny Bilet ZTM-KM-WKD na dłużej

inf. pras. UM Warszawa 02 kwietnia 2025

Minister sprawiedliwości: Zawód kolejarza do deregulacji

Prawo i polityka

W Płaszowie upamiętniono tragicznie zmarłych kolejarzy

Warte uwagi

Zobacz również:

Z biletem wycieczkowym KM na majówkę

Pasażer

Z biletem wycieczkowym KM na majówkę

Koleje Mazowieckie 24 kwietnia 2025

Raport taborowy. Kontrakty za 13 mld zł w 2024 r.

Tabor i technika

Raport taborowy. Kontrakty za 13 mld zł w 2024 r.

Michał Grobelny 21 kwietnia 2025

Aglomeracja warszawska: Wspólny Bilet ZTM-KM-WKD na dłużej

Pasażer

Aglomeracja warszawska: Wspólny Bilet ZTM-KM-WKD na dłużej

inf. pras. UM Warszawa 02 kwietnia 2025

Minister sprawiedliwości: Zawód kolejarza do deregulacji

Prawo i polityka

W Płaszowie upamiętniono tragicznie zmarłych kolejarzy

Warte uwagi

Kongresy
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Transport Publiczny
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5