Jak podała "Gazeta Wyborcza", pociąg osobowy prawie godzinę stał przed semaforem na odcinku Inowrocław - Toruń, ponieważ nie otrzymał sygnału do jazdy. Okazało się, że dyżurny ruchu był pijany.
Do zdarzenia doszło przy posterunku odgałęźnym Chorągiewka, leżącym pomiędzy Toruniem i Inowrocławiem na linii kolejowej nr 353. "Gazeta Wyborcza" napisała, że maszynista postanowił sam sprawdzić, co się stało, ale budynek dyżurnych ruchu był zamknięty na klucz. Maszynista wezwał policję. Mundurowi znaleźli w środku pijanego mężczyznę.
Jak poinformował "Rynek Kolejowy" rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec, pracownikiem pod wpływem alkoholu był dyżurny ruchu posterunku odstępowego Chorągiewka. – Każdy z kolejarzy doskonale zna swoje obowiązki oraz konsekwencje ich nieprzestrzegania. Nieodpowiedzialne zachowanie powoduje dyscyplinarne zwolnienie - zapowiada Siemieniec.