Jaki będzie sposób finansowania inwestycji drogowych i kolejowych po 2020 r., kiedy skończy się ostatnia tak hojna dla Polski unijna perspektywa budżetowa? Skąd będą pochodziły środki na utrzymanie infrastruktury? Jak usprawnić proces inwestycyjny i zapewnić mu ciągłość niezależnie od uwarunkowań politycznych, a jednocześnie budować potencjał polskich wykonawców? Zdaniem organizatorów i gości Kongresu Infrastruktury Polskiej to główne pytania, na które powinny odpowiedzieć sobie wszystkie strony procesu inwestycyjnego.
– Plany rozwoju nie powinny mieć charakteru sektorowego: rozwój sieci dróg oraz kolei należy traktować jako całość. Być może nie zawsze warto inwestować w obie gałęzie transportu na tych samych ciągach – mówi wiceprezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski. Jak dodaje, samo pojawienie się pieniędzy na rozwój infrastruktury i ich wykorzystanie niczego jeszcze nie gwarantuje. – Za przykład może posłużyć Hiszpania, której znakomity rozwój sieci drogowej i kolejowej nie uchronił przed recesją gospodarczą. Również olbrzymie sumy wyłożone przez Niemcy na rozwój landów wschodnich nie doprowadziły do wyrównania poziomu życia w stosunku do landów zachodnich – przekonuje wiceprezes.
Według eksperta z ZDG TOR panująca we wszystkich państwach Unii Europejskiej tendencja wymaga, by użytkownik ponosił koszty korzystania z infrastruktury. – Nie muszą one pokrywać 100% kosztów, ale na pewno im więcej podróżujemy i im cięższym pojazdem się poruszamy, ty więcej powinniśmy płacić. Wyjątkiem powinny być odcinki będące obwodnicami miast takich jak Łódź. Autostrada A2 w kierunku Warszawy kiedyś jednak będzie musiała stać się drogą płatną – twierdzi A. Furgalski, odnosząc się do łódzkich warunków lokalnych.
Marszałek województwa Witold Stępień podkreśla, że inwestycje powinny być przez władze centralne lub samorządowe dobrze planowane. – Muszą one wynikać ze strategii krajowych oraz strategii sektorowych. Uzgodnienia związane z dużymi przedsięwzięciami infrastrukturalnymi powinny obowiązywać przez co najmniej kilkanaście lat: droga od pomysłu poprzez projekt do realizacji trwa znacznie dłużej, niż czteroletnia kadencja parlamentu czy samorządu. Potrzeba więc porozumienia ponad podziałami politycznymi – uważa marszałek.
Inwestowanie w infrastrukturę wymaga dużych środków. – Dziś mamy dostęp do dotacji unijnych, jednak w przyszłości infrastruktura musi na siebie zarabiać. Jej rolą jest generowanie rozwoju gospodarczego, mnożenie miejsc pracy i tworzenie dobrych warunków pracy dla firm – przypomina W. Stępień. Wypracowywany przez firmy dochód będzie z kolei przeznaczany, między innymi, na dalsze inwestycje. – Zachęcamy samorządy lokalne, by potencjał komunikacyjny Łódzkiego wykorzystywać do stwarzania dobrych warunków dla przedsiębiorstw – zapewnia W. Stępień.
– W ślad za rozwojem gospodarczym i ułatwieniami przejazdu musi iść ograniczanie negatywnego wpływu na środowisko. Najlepszym rodzajem transportu z punktu widzenia ekologii jest w miastach transport szynowy. To ważne narzędzie rewitalizacji centrum i przekonywania mieszkańców, by znów w nim zamieszkali – dodaje prezydent Łodzi Hanna Zdanowska.
Uczestnikami Kongresu są także przedstawiciele wykonawców inwestycji. – Chcemy zastanawiać się nad jak najlepszym wykorzystaniem perspektywy 2014-2020. To ostatnia fala tak dużych środków zewnętrznych na polską infrastrukturę. Trzeba wykorzystać ją tak, by polskie firmy zbudowały odpowiedni kapitał i organizację, która umożliwi im następnie wyjście na rynki zagraniczne po 2023 roku z własnymi technologiami i know-how – deklaruje prezes zarządu TINES Tomasz Szuba, jednocześnie prezes Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Infrastruktury”. Stowarzyszenie ma odegrać ważną rolę w poprawie relacji między zamawiającymi a wykonawcami inwestycji. – Doświadczenia z minionej perspektywy unijnej były dla nas podstawą do wyciągnięcia wniosków. Naszym celem są równe zasady i jasne, przejrzyste reguły na rynku budowlanym. Przez ostatnie lata nie wszyscy potrafili poradzić sobie w warunkach gry ustalanych przez zamawiających. Dlatego w sektorze drogownictwa praktycznie nie ma już polskich firm – twierdzi T. Szuba.
Wszytkie wiadomości z Kongresu Infrastruktury Polskiej znajdują się TUTAJ