Podczas remontu mostu nad Kanałem Gliwickim w ciągu linii 136 doszło do zsunięcia się żurawia z barki i upadku do wody. W groźnie wyglądającym zdarzeniu na szczęście nikt nie został ranny.
Do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło w środę rano, podczas próby demontażu jednego z przęseł remontowanego mostu przy śluzie Kłodnica na Kanale Gliwickim. Samobieżny żuraw, który miał podnieść jeden z elementów konstrukcji, pracował na przycumowanej do brzegu kanału barce. Moment wypadku został uchwycony na amatorskim nagraniu. Widać na nim, jak kilkukrotne próby podniesienia stalowego elementu kończą się niepowodzeniem – jego koniec od strony środkowego filaru był zablokowany. Kiedy w końcu udało się podnieść oba końce, podwieszony na wysięgniku ładunek przeważył i żuraw przewrócił się w stronę brzegu, wpadając do kanału. Przed całkowitym zatonięciem uratowało go oparcie wysięgnikiem o brzeg. Do internetu
trafił film z wypadku.
Z komunikatów służb ratowniczych wiadomo, że nikt nie został ranny. Operator maszyny zdołał bezpiecznie wydostać się z jej kabiny, zanim ta wypełniła się wodą. Strażacy stwierdzili też, że nie doszło do wycieku płynów eksploatacyjnych z pojazdu. Wypadek nie uszkodził drugiego przęsła mostu, po którym odbywa się normalny ruch pociągów.
Po ustabilizowaniu położenia dźwigu trwają próby wyciągnięcia go z wody. Z uwagi na gabaryty oraz masę urządzenia (przeszło 60 ton) będzie to nie lada wyzwaniem. Nie wiadomo na razie, jaki sprzęt i jakie metody zostaną wykorzystane w prowadzeniu akcji ratunkowej.
Wykonawcą modernizacji linii 136 jest konsorcjum Porr i Trakcja System. Jak informuje "Rynek Kolejowy" członek zarządu Porr Siegfried Weindok, prace związane z mostem zostały w całości zlecone podwykonawcy. – Odpowiadała za nie firma Nowak Mosty sp. z o. o. Również ona opracowała proces technologiczny. Także dźwig był przez nią wynajęty – mówi nasz rozmówca. Przyczyn wypadku jeszcze nie ustalono. Trwają przygotowania do wyciągnięcia dźwigu z kanału, które ma nastąpić do końca marca – na razie nie wybrano jeszcze metody. – Na obiekcie był zaplanowany bufor czasowy, więc – według naszej obecnej wiedzy – zdarzenie nie będzie miało wpływu na termin realizacji robót – zapewnia Weindok.
Realizacja wartego 412 mln zł netto kontraktu ma
skrócić czas przejazdu między Kędzierzynem a Opolem o 25 minut. Na 44-kilometrowym odcinku łączącym oba miasta trwa wymiana torów i sieci trakcyjnej, przebudowa obiektów inżynieryjnych oraz dostosowywanie dziewięciu stacji i przystanków do współczesnych standardów. Zakończenie prac zaplanowano na koniec przyszłego roku.