Nieoficjalną przyczyną przewrócenia się dźwigu na budowie dworca kolejowego w Poznaniu był nieutwardzony i zbyt pochyły grunt. „Głosowi Wielkopolski” udało się zdobyć nowe informacje w sprawie katastrofy.
- Nie mamy jeszcze opinii biegłego na temat stanu gruntu. Nie wykluczamy też zlecenia przeprowadzenia badań geologicznych terenu – powiedział „Głosowi Wielkopolski” prokurator Paweł Barańczak, szef prowadzącej Śledztwo Prokuratury Rejonowej Poznań Wilda.
Nawet jeżeli okazałoby się, że za katastrofę nie odpowiada operator, to i tak może grozić mu kara do 3 lat pozbawienia wolnoŚci dlatego, że czynnikiem narażającym jest praca w stanie nietrzeźwym. Nie jest jednak pewne, czy operator wypił alkohol przed katastrofą. Jego obrońca twierdzi, że operator napił się alkoholu po katastrofie, wskutek doznanego szoku. Ale jedna z osób, które zaangażowane są w Śledztwo, powiedziała „Głosowi Wielkopolski”, że na pierwszym przesłuchaniu operator miał przyznać się do picia alkoholu, ale zaraz to odwołał.
Inwestorem budowy jest firma TriGranit. Jednak w miejscu, gdzie doszło do zdarzenia, pracowała firma Pekabex, ale praca na dźwigach była zlecona firmie Lewandowska. Według przedstawicieli podmiotów, za zły stan gruntu powinien odpowiadać kierownik budowy.
Więcej