– Kara finansowa nie została nałożona w stopniu maksymalnym. Powiedziałbym, że zastosowaliśmy nadzwyczajne złagodzenie kary posługując się analogią z prawa karnego – powiedział Krzysztof Jaroszyński, prezes Urzędu Transportu Kolejowego komentując decyzję o nałożeniu na PKP Intercity i Przewozy Regionalne kar za grudniowy chaos na kolei.
– Oprócz zaleceń, oprócz kontroli, oprócz ulotek o prawach pasażera prowadziliśmy postępowania administracyjne tam, gdzie stwierdziliśmy bezpośrednie naruszenie unijnego porządku prawnego, czyli rozporządzenia (WE) nr 1371/2007. To były postępowania toczące się w związku z niektórymi nieprawidłowościami, wykrytymi w grudniu 2010 r. Zakończyły się one właśnie dzisiaj nałożeniem kar finansowych na dwóch największych polskich przewoźników pasażerskich. Kary te sięgnęły łącznie ponad 1 mln zł – powiedział szef UTK.
Na PKP Intercity zostało nałożone ponad 550 tys. zł kary, a na Przewozy Regionalne ok. 453 tys. zł kary. Jak wyjaśnił prezes UTK, różnica wynika z faktu, że PKP Intercity osiąga wyższe przychody niż samorządowa spółka.
Za co dokładnie zostały ukarane spółki? – Przede wszystkim kary te dotyczyły braku należytej informacji, która należy się pasażerom w świetle rozporządzenia (WE) nr 1371/2007. Jest tam przepis szczególny, który mówi, że na żądanie pasażera powonna być udąstepniona informacja o rozkładzie jazdy i możliwości odbycia najkrótszej oraz najtańszej podróży. Wykryliśmy na niektórych stacjach brak sieciowego rozkładu jazdy, który uniemożliwiał pełną realizację tego prawa i uznaliśmy, że wymaga to nałożenia kary finansowej – podkreslił Krzysztof Jaroszyński.
Prezes Urzędu Transportu Kolejowego powiedział, że kara finansowa nie została nałożona w stopniu maksymalnym. – Powiedziałbym, że zastosowaliśmy nadzwyczajne złagodzenie kary posługując się analogią z prawa karnego – stwierdził. Dodał, że Urząd kierował się przy ich nakładaniu dwoma przesłankami.
– Po pierwsze, obligatoryjnie z mocy ustawy jesteśmy zobowiązani uwzględnić sytuację finansową podmiotu, na który nakładamy karę. Nasi przewoźnicy, jak wiadomo, są w złej sytuacji finansowej. Wykazują straty rzędu stu kilkudziesięciu milionów złotych. To była ta pierwsza, podstawowa przesłanka dla poważnego zmniejszenia tej kary. Po drugie, przesłanką pozwalającą określić ostateczny wymiar kary jest postawa podmiotu. W toku postępowań równolegle toczyły się nasze kontrole, które wykazały znaczącą poprawę sytuacji. W związku z tym, że uznaliśmy, iż przewoźnicy w coraz większym stopniu biorą uwagę prawa pasażerów, zarówno te zapisane w rozporządzeniu (WE) nr 1371/2007, jak i te bezpośrednio nie wynikające z porządku prawnego, ale powszechnie przez wszystkich pasażerów uznane i pożądane, uznaliśmy, że jest to przesłanka do tego, żeby te kara nie była największa – wyjaśnił. Jednocześnie zaznaczył, że maksymalna karna nałożona przez Urząd na przewoźnika może wynieść do 2 proc. jego przychodów.
– Funkcją tych kar nałożonych teraz jest przede wszystkim ostrzeżenie, że jeżeli naruszenia w przyszłości będą miały miejsce, to Urząd nie zawaha się zastosować sankcji karnych i te kary będą już wówczas wyższe. Natomiast na ten moment można mówić o pewnej szansie dla przewoźników. O pewnej taryfie ulgowej – powiedział Krzysztof Jaroszyński.