Przy torach kolejowych, od Sosnowca po Dąbrowę Górniczą, zalegają śmieci. Nikt ich nie sprząta, bo... nikt nie czuje się za nie odpowiedzialny. Spółki kolejowe zrzucają na siebie odpowiedzialność, a pasażerowie codziennie skazani są na śmieciowy krajobraz – pisze tygodnik „Wiadomości Zagłębia”.
Kto za to odpowiada? - To nie jest do końca rozstrzygnięte - mówi Karol Trzoński, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Katowicach. - Dzierżawimy teren PKP i do naszych obowiązków należy dbanie o perony, bo na nie mamy umowę. Kto ma sprzątać teren wzdłuż torów, to kwestia sporna. Nie posiadamy też takich służb, które mogłyby się tym zająć. Owszem, czasem otrzymujemy apele od mieszkańców, że jest brudno. Wówczas jednorazowo wysyłam na miejsce moich ludzi, by zrobili porządek. Jednak na co dzień nie mogą się oni tym zajmować, bo mają ważniejsze obowiązki – wyjaśnia Trzoński.
Odmienne zdanie na ten temat ma jednak inna spółka PKP. - Za porządek wokół torów odpowiadają Polskie Linie Kolejowe - twierdzi Jolanta Michalska z Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Katowicach. - Mamy między sobą określone granice, ale bywają one płynne. Zawsze więc najpierw musimy sprawdzić do kogo należy dany teren, może się bowiem okazać, że jest on prywatny - dodaje Michalska. Na pytanie o to, kto jest odpowiedzialny za sprzątanie konkretnego terenu wzdłuż torów w Sosnowcu, pada odpowiedź: - Żeby to ustalić, musimy najpierw sięgnąć do mapy geodezyjnej. W większości jednak za te tereny odpowiada spółka PLK - mówi Michalska.
Więcej