Jak podaje tygodnik "Uważam Rze", prywatyzacja Polskich Kolei Linowych wzbudza spore kontrowersje. "Jednak odpowiedź na pytanie, z jakiego powodu prywatyzacja właśnie teraz nabiera tempa, jest tajemnicą poliszynela" - czytamy w magazynie.
- Pod koniec roku PKP muszą spłacić prawie 2 mld zł długi - mówi Adrian Furgalski, dyrektor programowy Railway Business Forum. - Oceniam, że PKL są warte co najmniej 300 mln zł. Czy warto prywatyzować? Nie widzę argumentów przeciw, a w Polsce bardzo rzadko jest tak, że wartość spółki, której właścicielem jest Skarb Państwa, rośnie. Wydaje mi się, że zamiast zarządzać np. PKL, rząd powinien przyjąć ustawę, którą napisała jeszcze LPR - tzw. prawo śniegu. Dzięki temu nawet jeśli górale się między sobą pokłócą, nie zablokują działania wyciągu - postuluje Furgalski. Taki incydent miał miejsce m.in. na Gubałówce.
Uwagi zgłaszają także ekolodzy i Tatrzański Park Narodowy. - Mamy wątpliwości co do tej prywatyzacji. Część PKL znajduje się na terenie parku narodowego, m.in. kolej na Kasprowy i wyciągi Goryczkowa oraz Gąsienicowa. One działają w specjalnych warunkach - mówi ostrożnie dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński. - Dlatego stawiamy pytanie: jak będzie przebiegała współpraca z prywatnym właścicielem. Jeśli będzie miał zamiar więcej zarobić, to zapewne będzie chciał przewozić więcej ludzi na sam szczyt i tym samym przyroda będzie narażona jeszcze bardziej - ostrzega.